Codzienność, Inspiracje, Psalmy i życie, Znaki nadziei
Psalmy i życie. 18 IX
dodane 2022-09-18 15:44
Godności, znaczenia... To wielki żart, prawda?
Słucham slów Psalmu 113
Kto jest jak nasz Pan Bóg,
który mieszka w górze
i w dół spogląda na niebo i na ziemię?
Podnosi z prochu nędzarza
i dźwiga z gnoju ubogiego,
by go posadzić wśród książąt,
wśród książąt swojego ludu.
Pierwsza myśl? Że Bóg potrafi wywyzszyć takich, którymi możni tego świata pogardzają. I za to jestem Bogu wdzięczny. Nie proszę, by mnie to spotkalo. Nie czuję się nędarzem leżącym w prochu i gnoju. ALe wiem też, że do książąt tego świata sie nie zaliczam. Niewiele znaczę. Może trochę dla tych, którzy znaczą tyle samo co ja. Dla tych jednak, którzy znaczą więcej, zapewne nie znaczę nic. NIe marzę jednak, by zasiąść wśród tych książąt. Ale wiem, rozumiem, że Bóg może uczynić wielkim kogoś, kto dla qielkich nic nie znaczy. Może utrzeć im nosa raniąc ich pychę i oczucie wyjątkowości...
Zastanawiając się nad sprawą zauważam też co innego. Że w moim uprzedzonym przekonaniu zakładam, że ów nędzarz, którego Bóg podnosi z prochu i gnoju, to jakis menel. I wtedy się burzę. Jak to: czy ktoś taki zasluguje na wywyższenie? Na posadzenie wśród książąt? No tak, może to były inne czasy. I wtedy to utożsamienie ubogiego z menelem nie funkcjonowało. Ale gdyby dziś Bóg zechcił wywyższyć takiego menela, czy nie miałby prawa? Czym ja, niby nie menel, lepszy od takiego człowieka? Ja dostałem wiele szans. Ile dostał on? Dlaczego zakładam, że to tylko jego wina, ze się stoczył? Czy naprawdę menel koniecznie znaczy głupi? Czy koniecznie znaczy zły, podły i wszystko co najgorsze, więc nie zasługuje na wywyższenie? Bo ze ubogi, ale człowiek dobry i prawy na wywyższenie przez Boga zasluguje, nie mam najmniejszych watpliwości.
Te rozważania prowadzą mnie do zadania inego jeszcze pytania. I to trzecia myśl. Czy wielcy tego świata prócz szaty i zasobnego portfela jakoś się róznią od meneli? Ten menel z ulicy naciąga mnie na parę groszy, bo chce kupić sobie flaszkę. Ten z ksiażąt tego swiata naciąga ludzi na znacznie więcej. Wykorzystue iich pracxę za mało im placąc, dokonuje machlojek, a jesli jest finansistą, potrafi oraść na cięzkie pieniądze. Czy naprawdę tak istyotne jest w ocenie człowiea, czy śmierdzi mieszanią piwa i własnego potu czy drogiej whisky, własnego potu i najnowszej wody toaletowej? Czy to róznica, że uchlał się w ławce na parku zamiast na raucie dla możnych i odprowadzono go pijanego w trupa do jego hotelowego pokoju?
I na koniec czwarta, podsumowująca myśl. Dla Boga nasze godności, pozycje tudzież bogactwo nie mają znaczenia. Z tej samej jesteśmy gliny. A temu komu więcej dał, od tego też będzie więcej wymagać...