Codzienność, Narzekania,
Spór i spór
dodane 2022-08-18 08:27
Kiedy się to zaczęło? Wyraźnie zauważyłem to już po roku '89. Ale po katastrofie smoleńskiej stało się prawdziwą katastrofą.
O spór chodzi. Polityczny. Co gorsze, zagarniający coraz to nowe obszary, w których dawniej, owszem, występowała różnica zdań, nawet gorąca, ale armat z tego powodu nikt nie wyciągał. Dziś.... Dziś nawet kwestia szkolnego podręcznika budzi u niektórych takie emocje, jakby chodziło o sprawy nie wiadomo jak ważne. Już słyszę: "podręcznik to sprawa ważna!". No tak, ważna... Ale ile to razy miałem uwagi do programów nauczania, do podręczników, to wygłaszanych tam tez.... Dorośli ludzie chyba powinni już umieć pogodzić się z tym, że dzieci w szkole nie uczy się koniecznie tego, co oni uważają za ważne, słuszne itp. A tu kłócą się jak dzieci... Tylko miny przy tym jak u typowych dorosłych...
Tak sobie myślę... Czy zawsze i we wszystkim zgadzam się ze swoimi znajomymi? Niekoniecznie. I nie jest tak, że kryterium ich doboru jest zgodność z tym, co sam uważam. Zbyt wielu mam znajomych z młodości, którzy mają jednak inne poglądy... Ale zazwyczaj nie przeszkadza to w rozmowie. I to nie gadce -szmatce, dla podtrzymania konwersacji, ale gdy faktycznie staramy się wymieniać poglądy. Różnimy się, czasem dość mocno, ale czy to znaczy, ze musimy sobie skakać do gardeł?
No tak, ale są ludzie, którzy jeśli się z tobą nie zgadzają, to uważają, że "nie możesz tak mówić" albo i "nie możesz tak myśleć". Tylko czekać jak za myślozbrodnię wymyślą paragrafy...
A przecież często, kiedy wydaje mi się, że ktoś jest w błędzie (o właśnie, nie że ma zaraz złą wolę, ale jest w błędzie) wystarczyłoby wyrazić swoje odmienne zdanie inaczej, prawda? Delikatnie, jako pewną wątpliwość, nie jak głosiciel jedynie słusznych prawd. A można też po prostu dopuścić, że choć mam inne zdanie nie muszę dyskutować, by koniecznie postawić na swoim. No ale...