Codzienność, Narzekania
Zadumanie
dodane 2022-03-16 11:10
Czy to tak powinno być? Mnie wydaje się to bardzo ograniczone...
Marzec. Sporo się dzieje. Nie tylko na ukraińskich frontach, nie tylko na granicach, przez które przechodzi tysiące uchodźców uciekających przed wojną. Zauważam też zdumienie, z jakim przywódcy religijni i zwykli wierni patrzą na postawę moskiewskiego patriarchy Cyryla. Ale prócz tego słyszę owe głosy przeciwne temu, co reprezentuje sobą niemiecka Droga Synodalna. Ostatni taki ze Skandynawii. Słyszę też głos kardynała Pella, który apeluje o upomnienie hierarchów - i to ważnych, nie pierwszych lepszych - otwarcie sprzeciwiających się nauce Kościoła odnośnie do homoseksualizmu. Czyż nie należałoby przypomnieć im, że w zasadzie popadli w ekskomunikę? Bo jeśli nie za takie ich wypowiedzi, to za co miałaby być? Co jeszcze musieliby zrobić, by w ekskomunikę popaść? I słyszę też głos kardynała Mullera, chwalący Polskę i Polaków....
Moją głowę zaprząta jednak jeszcze jedno. Jak to jest, że w tej naszej katolickiej duchowości tak jakoś jest, że wiele się mówi o potrzebie wybaczania, a stosunkowo niewiele o tym, by bliźnich nie krzywdzić? Może tak tylko mi się wydaje, ale takie dość często mam wrażenie. Zawsze co ja powinienem zrobić, jaką postawę powinienem przyjąć, by być dobrym chrześcijaninem. Niby słusznie. Ale gdyby z równą gorliwością, co do wybaczania wzywano do tego, by robić rachunek sumienia, by dostrzec a potem zaniechać działań krzywdzących bliźniego...
Póki co jest trochę tak, że ten, który jest bity, ma nadstawiać drugi policzek, a ten, który bije nie musi się specjalnie tym przejmować. Oj trudno, zdarzyło się. Raz, drugi, dziesiąty.... Ale gdy krzywdzony nie nadstawi drugiego policzka, ale się odwinie i odda, oj, będzie krzyk...
Nie, nie rozumiem tego. Przecież Jezus widział to inaczej. Widział biednych, uciskanych. Wystarczy przypomnieć sobie osiem błogosławieństw....