Znaki nadziei
Pragnienie piękna
dodane 2021-11-14 18:48
Gdy część z nas chwali brzydotę, część gorliwi szuka obcowania z pięknem.
Pierwsza połowa listopada. Trudno powiedzieć o tej porze roku, że sprzyja górskim wędrówkom. Mimo to na szlakach całkiem sporo ludzi. Nie, nie myślę o tych najbardziej znanych, prawie zawsze obleganych. Nie byłem, nie wiem. Ale w Beskidzie Śląskim - całkiem całkiem. Zresztą nawet aura dopisała...
To te góry najbliżej mojego domu. I choć nie ich dotyczą moje pierwsze górskie wspomnienia, a sąsiedniego Beskidu Żywieckiego, to śmiało mogę powiedzieć że własne w tych najbardziej czuję się u siebie. Niespecjalnie wysokie, mocno zagospodarowane, więc jak ktoś szuka głuszy, to tam raczej jej nie znajdzie. Ale mają swoje urokliwe miejsca. Sporo więc zazwyczaj weekendowych turystów. Rodzin, starszych, młodszych, dzieci. Najmniej tych w dłuższych trasach.
No i tak się zastanawiam. Może nie za często bywałem w górach w listopadzie, prawda. Zawsze jednak wydawało mi się, że to taki martwy sezon. Dzień krótki, chłodno, drzewa już bez liści... Skojarzenia mam raczej takie, że bywa po prostu brzydko. A jeśli już jest pięknie - tak jak w tych dniach - to to bardzo surowe piękno. No i teraz dziwię się ilu spragnionych takiego piękna na szlakach spotkałem.
Nie ma chyba sensu analizować przyczyn tego zjawiska. Czy nie jest jednak zastanawiające, że tylu ludzi uważa, że warto? Że coś ich o tej porze roku pcha nie do knajpy (albo nie tylko do knajpy), ale na szlaki? Pewnie po prostu też, tak jak ja, dostrzegają ten urok listopadowych gór. Jeśli tak jest, to jest to dobry znak... Świadczący o tym, że jest w wielu ludziach pragnienie prawdziwego piękna, Choćby było surowe, trudne, jak góry w listopadzie...
A wspominam o tym, bo mogłoby się wydawać, że coraz szczelniej otaczani wytworami własnych rąk powinniśmy stracić wrażliwość na piękno natury. Wszak często wydaje się, że piękno dostrzegamy już tylko w urządzeniu mieszkania, samochodzie, szykownym stroju... Że piękne są dla nas hałas i krzykliwość imprez... Tymczasem okazuje się, że nie. Że to surowe piękno ciągle wielu z nas pociąga.
To dobrze. Bo dopóki człowiek otwarty jest na piękno, jest też - czy o tym wie czy nie - otwarty na Boga...