Codzienność, Złośliwości

Ciężka dola jest rybaka

dodane 18:29

Tak mawiał mój ojciec ;) Cytując chyba fragment jakiegoś programu dla dzieci :). Dziś pomyślałem, że jeszcze trudniejsza tych, którzy muszą pracować z ludźmi.

Ludzie różni bywają. Dobrzy oczywiście też, ale jak coś w nich nie tak, to w różnistych wymiarach. Mnie akurat ostatnio najbardziej uderza upór, który niektórym każe, choćby po trupach, postawić na swoim. Nie, nie o polityce akurat w tej chwili pomyślałem, choć tam widać to jak na dłoni. Dorobiłem się "internetowego miłośnika", który różnymi sposobami, głównie groźbami (nie karalnymi ;)) próbuje wymóc na mnie, bym postąpił jak on chce. Szczerze mówiąc jego działania utwierdzają mnie tylko w przekonaniu, że nie należy mu ustępować, no ale...

I tak sobie pomyślałem, że skoro mnie, z takich peryferiów i tak niewiele znaczącego ktoś taki się czepił, to co powiedzieć mają różni politycy czy celebryci z pierwszych stron gazet? Pół biedy że nie przegadasz i nie przekonasz. Sam bywam uparty. Tfu!, konsekwentny! Gorzej z tym wyczuleniem na własnym punkcie połączonym z kompletnym brakiem empatii. Widzę to ostatnio zwłaszcza na Twitterze, ale nie tylko. Mocne ataki z grubej rury. A spróbować takiego dziabnąć, nawet nie w takim samym stylu, nie tak mocno, to już się księżniczka unosi niczym sterowiec Hindenburg. I byle iskra wystarczy, żeby doszło do katastrofy....

Zauważyliście? To domena środowisk lewicowych. I chyba nie ostatnio nawet, ale od baaaardzo dawna. Ludzie o poglądach prawicowych będą się upierali przy swoim, będą się wykłócać, użyją grubszych słów... Ale są w tym wszystkim dość szczerzy. Uważają jak uważają, używają mocnych słów w pełni świadomie, że może zaboleć; ba, z nieukrywaną intencją sprawienia bólu. Mocno, dosadnie, bo tak trzeba - uważają. Dlatego nie obrażają się tak bardzo, gdy ktoś ostrych słów użyje wobec nich.  Głoszą pochwałę wolności, ale uważają, że czasem trzeba zamordyzmu, nie kochają tolerancji, choć w praktyce przymkną oko.

W środowiskach lewicowych zdecydowanie więcej zakłamania. Miłość, wolność, tolerancja, ale tylko dla tych, którzy uważają tak jak my. Jeśli nie, to to już faszyści, a z faszystami się nie rozmawia. Ba, nie wiadomo czy to w ogóle ludzie. Tolerancja? Takich trzeba zamykać. W więzieniach, psychiatrykach, w zoo. Ale nie wolno ich dopuścić do dysputy, do życia publicznego. Jeśli już tak bardzo chcą mieć swoje poglądy, to mają je mieć tylko dla siebie i broń Boże (w którego oczywiście nie wierzą) nie kierować się nimi w życiu publicznym.

Nie żebym był do lewicy uprzedzony. Wychowany w czasach komunizmu zawsze miałem spory szacunek dla lewicowej wrażliwości społecznej. Z pewną dozą sympatii przypatrywałem się lewicującej teologii wyzwolenia (z głębokim przekonanie odrzucając jednak to wszystko, na co swego czasu wskazał kard Ratzinger jako prefekt Konkregacji Nauki Wiary). Rozumiałem, że różnej maści konserwatyści nieraz chcą tez konserwować skrajną niesprawiedliwość. Dziś jednak widzę, ze ta społeczna wrażliwość po stronie lewicy do głownie frazesy. Nie, zdecydowanie bardziej wolę prawicę. Głosi poglądy jakie głosi, ale znacznie mniej jest zakłamana.

Dla nie to ważne. Ważniejsze niż sporo innych spraw. Bo wiem, że ojcem kłamstwa jest diabeł. 
 

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024