Codzienność
Przepraszać? OK, ale za co?
dodane 2021-07-04 20:51
Kościół jest ostatnio skazywany na podstawie samych podejrzeń. A wyjaśnienie faktów gdzie?
Odpoczywałem, nie zaglądałem parę dni do internetu. Może coś się zmieniło, nie wiem. Chodzi o tę sprawę zwłok dzieci znalezionych w pobliżu czy nawet na terenie zakładu prowadzonego niegdyś w Kanadzie przez ludzi Kościoła. Katolickiego. Przeprosić - woła ten i ów. Pytanie tylko za co?
Za to że Kościół w tym kraju uczestniczył w procederze odbierania dzieci rdzennym mieszkańcom tego kraju oczywiście. Za to także powinny bić się w piersi władze tego kraju, które przecież były pomysłodawcą sprawy. Trzeba by też zbadać w jakiej części było to odbieranie przymusowe, w jakiej mniej czy bardziej dobrowolne. Wiadomo, chodziło o wykształcenie. I mogli być tacy rodzice, którzy w tym upatrywali dla swojego dziecka lepszej przyszłości. To jednak co innego niż przymus. Niestety, przymusowe odbieranie rodzicom dzieci też zapewne się zdarzało. Zdarzało się zresztą także w Polsce, choć akurat nie wiem czy pod polskim panowaniem. Chodziło o dzieci innowierców. Ot, wystarczy zajrzeć do Cieszyna, tam jest "lecznica dusz". Chodziło o wychowanie ich na katolików. Być może tak postępowali władcy wielu krajów, nie tylko katolickich, ale to jest podłe. Na pewno. I za to trzeba przepraszać.
Z relacji medialnych wynika jednak, że Kościół katolicki miałby przepraszać za coś na kształt ludobójstwa. Jakby te dzieci celowo zabito lub przynajmniej mocno opiekę nad nimi zaniedbywano. Tak to jest przedstawiane. I tu już bym uważał. Takie oskarżenia należałoby przynajmniej jakoś uprawdopodobnić. Tymczasem w mediach - pełne zamieszanie. Mowa o zbiorowych mogiłach. Takowe zaś powstają najczęściej w czasach zarazy, prawda? Kiedy trzeba nagle pogrzebać wielu ludzi i uważać, by się nie zarazić. Gdyby tak było, to jednak co innego niż maltretowanie dzieci tak, ze umarły, prawda? Gadanie w takim wypadku, że nie miały godnego pochówku...
Jeśli leżący w ziemi złożeni zostali tam w różnych okresach czasu, to trzeba by z kolei zapytać, czy śmiertetność w tym zakładzie jakoś znacząco różniła się od śmiertelności dzieci w ogóle i od śmiertelności w podobnych tego typu placówkach. To nie był XXI wiek, w tamtych czasach dzieci, nie tylko niemowlęta, dość często umierały. Trzeba by więc wyjaśnić co i jak, a potem zastanowić się za co właściwie przeprosić. Bo być może nie za zbrodnie, które się insynuuje.
A co do odbierania dzieci.... To współcześnie w niktórych cywilizowanych krajach też się to robi, prawda? Niewiele trzeba, by państwo zabrało dzieci. Ostrożnie więc z tym stawianiem się w roli zawsze winnych i wiecznie za wszystko przepraszających.