Codzienność, Złośliwości

Jak ufać kłamstwom?

dodane 23:26

Szczepić się albo nie szczepić? Oto jest pytanie. Ozdrowieńca.

Zachorowałem pod koniec marca. Przechodziłem łagodnie. Jak już zostałem ozdrowieńcem sprawdziłem przeciwciała. Były. Potem zapytałem o szczepienia. - Za trzy miesiące - usłyszałem. - Ale może pan zadzwonić na początku czerwca i zarezerwować sobie termin.

No to czekałem. Niebawem przyszło "nowe światło" względów medycznych. Jak wcześniej nakazywało ono ozdrowieńcom czekać trzy miesiące, tak teraz można już było szczepić się po miesiącu. Przyznam, te "względy medyczne" mnie zirytowały. Trza było uczciwie powiedzieć, że chodzi o to, że ozdrowieńcy są jakoś tam uodpornieni i trzeba w pierwszym rzędzie zadbać o innych. Dla mnie to nawte oczywiste, a okłamywany strasznie być nie lubię. Niestety, tu zostałem okłamany. Zupełnie niepotrzebnie.

Okłamany poczułem się też.. mierząc w chorobie temperaturę. Zanim zrobiłem badania (szczerze mówiąc dla świętego spokoju, bo objawy już ustępowały, ale nie chciałem nikogo ewentualnie zarazić) mierzyłem temperaturę. Gdy bezdotykowy pokazał 37,5 zaniepokoiłem się. Wcześniej myślałem, ze to tradycyjna u mnie wiosenna infekcja zatok. Dla pewności wygrzebałem stary, rtęciowy. Ten pokazał 38.... Kupując ten bezdotykowy nie wybrałem najtańszego. Wręcz przeciwnie. Tak, wiem, widocznie źle mierzyłem. Tylko jaki sens kupować termometr, którego obsługa jest tak skomplikowana, że nie da się nim dobrze zmierzyć temperatury? Pic na wodę fotomontaż, ale pieniądze wydałem i chyba głownie to się liczyło...

Przyszło więc nowe światło. Szczepić się jak najprędzej. Bo przechorowanie nie daje gwarancji. Nawet "paszport kowidowy" ma krótszą ważność (a Niemcy właśnie orzekli, ze w stosunku do odmiany Delta nie ma żadnej wartości i zapowiadają dwutygodniową kwarantannę dla powracających z Portugalii)  Hmm....

Czytam to i owo. "Nowoczesne" szczepionki Pfizera i Moderny 90-95 procent skuteczności. AstraZeneca - 80 Johnson - koło 60. Ozdrowieńcy są chronieni gorzej? No, niech i tak będzie. Oczywiście nie jestem specjalistą. Tylko w szkole uczyli mnie jak działają szczepionki. Że to osłabiony wirus i takie tam. W sumie chodzi o to, że szczepionka pobudza układ odpornościowy szczepionego. Wiem, może to pytanie laika, ale czy wirus w czystej postaci, nie osłabiony, nie fragment jego kodu genetycznego, wirus który zainfekował człowieka pobudza ten układ odpornościowy mniej? Nie wydaje mi się to prawdopodobne. Chyba że chodzi o ilość, ale...

Dziś czytałem z kolei - i to powtarzają nie dziennikarze ale lekarze (chyba że ci pierwsi coś pokręcili) -  jakby poziom zabezpieczenia przed wirusem zależał od ilości przeciwciał we krwi. Serio? Tak to działa? Bo ja czytałem coś innego. Zwłaszcza gdy chodzi o infekcje wirusowe. "Organizm pamięta" nie znaczy to samo co "we krwi są przeciwciała". Dlaczego ta nieprawdziwa teza jest jak mantra powtarzana?

Trudno mi nie odnosić wrażenia, że we wszystkim tym chodzi nie o nasze zdrowie, ale tylko o to, żebyśmy się zaszczepili. Ja rozumiem, można przekonywać. Ale kiedy pojawiają się przeinaczenia, kręcenie, półprawy i wierutne nieprawdy, to zaczynam myśleć, że ktoś celowo robi mnie w balona. A tego, jak rzekłem, bardzo nie lubię.

Szczytem zaś na dziś było to, co przeczytałem wpisując w googlową wyszukiwarkę frazę mającą mi podać informację o skuteczności poszczególnych szczepionek. Przy okazji pojawił się "poradniczek". Z najczęściej zadawanymi pytaniami. Czy szczepionki są bezpieczne? Przytoczę odpowiedź

Szczepionka jest bezpieczna. Zanim trafi na rynek, musi uzyskać pozwolenie na dopuszczenie do obrotu. W przypadku tej grupy produktów wymagania są niezwykle rygorystyczne.

Odpowiedź w stylu "zaufajcie tym, którzy dopuścili do obrotu". Ale mniejsza o to. Sęk w tym, że szczepionki nie są badane jakoś bardzo rygorystycznie. Nigdy. Nie ta jak leki, bo nie są lekiem, tylko... szczepionką. A te przeciw covidowi dopuszczone zostały warunkowo. To się nie zmieniło. Długotrwałe skutki uboczne tych szczepionek nie są bowiem znane. Czyli mamy kolejne kłamstwo. Kiedy ktoś, kto kłamie woła, żeby mu ufać, to robi mi się niedobrze.

Fajna jest tez odpowiedź na pytanie o szczepienie ozdrowieńców. PYtanie dokładnie brzmi: przeszedłem kowid czy powinienem się zaszczepić?"

Tak. Ozdrowieńcy podlegają zaszczepieniu. Według CDC (Center for Disease Control and Prevention) i PHE (Public Health England) przebycie choroby nie jest przeciwwskazaniem do szczepień.

Ciekawe nie? Nie ma odpowiedzi na to pytanie. Jest odpowiedź wymijająca. "Podlegają zaszczepieniu". Czyli urzędnik do spółki z jakimś lekarzem zdecydował. Ale wcale nie powiedziane, że szczepienie ozdrowieńców ma sens, ze ozdrowieniec powinien się zaszczepić. "Nie ma przeciwwskazań" nie znaczy, że ma to sens, prawda?

Dużo tego ściemniania. Za dużo.

nd pn wt śr cz pt sb

25

26

27

28

29

1

2

3

4

6

7

8

9

11

12

13

14

15

16

17

18

20

21

22

23

24

25

26

27

29

30

31

1

2

3

4

5

6

Dzisiaj: 29.03.2024