Codzienność, Narzekania
O słowach i czynach inaczej
dodane 2021-05-06 13:50
Normalnie to uważa się, że słowa nie wystarczą, trzeba czynów. W pewnych sytuacjach uznaje się jednak, że czyny to nic, a liczą się słowa.
Kląć jest brzydko, prawda? Wyzywać innych od ostatnich też. Nie cierpię tego języka brudów. Potrafi zohydzić to, co najświętsze. Choć to tylko akustyczne fale, śmierdzą. A jednak czasem rozumiem. Rozumiem, że ktoś używa takich słów. Bo czasem tylko takie słowa mogą trafić za parawany fałszu i ugrzecznień, skrywające znacznie gorsze podłości niż słowa...
No bo co jest gorsze: zrobić komuś świństwo czy dosadnie się na jego temat wyrazić? Knuć przeciw komuś czy nazwać taką postawę po imieniu? Nie mam wątpliwości.
Tymczasem są tacy, dla których w takich wypadkach czyny się nie liczą, a liczą się słowa. Nieważne do jakich doszło podłości ile krzywd wyrządzono, jak bardzo zszargano komuś opinię, jak bardzo nastawiono przeciw biedakowi innych. "Jak tak można, tak się nie mówi" - skwitują, gdy padną dosadne słowa. Niekoniecznie zaraz wulgarne zresztą.
Ech, to ciągłe zamienianie ról oprawcy i ofiary...