Bóg łaskawy
dodane 2021-04-06 10:13
Jeszcze nie bardzo wierzę. Ale chyba jednak...
Gorzej poczułem się dwa tygodnie temu. Myślałem, że to już tradycyjne o tej porze roku zatoki. Badanie, zrobione właściwie dla świętego spokoju - żeby nikogo nie zarazić - wykazało co innego. Kowid... Gdzie się mogłem zarazić? Nie mam pojęcia. Należałem zdecydowanie do tych bardziej ostrożnych. Jeszcze raz pokazało mi to, że wszystko w rękach Boga. Człowiek zabiega, stara się, ogranicza, nosi maskę, myję ręce... A jednak...
Muszę powiedzieć, że mi się udało. Zrządzeniem losu, Bożej Opatrzności, przechodzilem to wszystko bardzo łagodnie. Trochę kaszlu, trochę gorączki, trochę mniejszy apetyt. Nawet wielkanocne "Od słowa do Słowa" udało mi się nagrać. Byle jak, choć powtarzałem ujęcia po kilka razy, bo żaden ze mnie filmowiec, ale jednak... Trudno było mi uwierzyć, że to tylko tak, bez tarzania się w łóżku w malignie, duszności, bez szpitala... No, jeszcze nie wróciłem do poprzedniej formy. Ale gdy słucham opowieści, jak to po przejściu kowida ludzie mają trudności z wejściem po schodach... Nie, zdecydowanie mam szczęście. Dzięki, Panie Boże. I dziękuję wszystkim ludziom, którzy się za mnie modlili.
Najbardziej zaskoczony byłem faktem, ilu ludzi zgłosiło gotowość pomocy - coś przywieźć, wyrzucić śmieci itd. Nawet takich, co nie mieszkają blisko. To chyba jeden z dobrych owoców tej epidemii. Ludzie stają się sobie bliżsi, wyraźniej siebie widzą. Nie myślę tu tylko o mojej sytuacji. O wielu, o których się czyta, słucha.... Epidemia wydobywa z nas dobro. Jak to zaowocuje w przyszłości - zobaczymy. Ale są powody do nadziei...
Może z czasem widać ich będzie zresztą jeszcze więcej. Miejmy nadzieję, że i ta trwająca od kilkunastu już lat wojna polsko-polska nieco jednak przygaśnie. Bo że nastąpi pełne pojednanie, nie wierzę. Ale trochę, krok po kroku....