Codzienność

I jak tu się nie śmiać?

dodane 16:11

G... znów spływa do Wisły. Skandal nad skandalami. Część mediów na serio traktuje jednak możliwość, przedstawioną przez włodarzy Warszawy, że to wynik sabotażu lub wręcz działań terrorystycznych. Wybucham śmiechem.

Myślę, że tłumaczeń Onetu, iż jeden z zaproszonych przez dziennikarza gości rozmawiał z... hologramem tegoż dziennikarza, a więc nie można mieć to dziennikarza pretensji, długo jeszcze nic nie przebije. Ale tłumaczenie włodarzy Warszawy, że awaria, przez którą wszelkie nieczystości bez oczyszczenia znów wpływają do Wisły jest wynikiem sabotażu albo działań terrorystycznych to zdecydowanie jeden z bardziej absurdalnych pomysłów, jaki podchwyciły w ostatnich latach media.

Co przemawia za takim scenariuszem? Ano to, że dzień wcześniej instalację sprawdzali specjaliści. Tylko to. Nie obejrzano jeszcze instalacji (dzisiaj dopiero będzie do nie dostęp), nie znaleziono żadnych śladów - nic! Ale już przedstawia się to jako jedną z możliwości wytłumaczenia tego, co się stało. Nie zaprzeczam: to jest możliwe. Tylko skoro nie ma ku temu żadnych przesłanek, powielanie takich tłumaczeń i to nie dla ich obśmiania, ale branie ich za dobra monetę, to po prostu żenada. Podobnie zresztą jak poważne traktowanie wcześniejszej wypowiedzi prezydenta Warszawy, że winę za awarię ponosi były prezydent tego miasta, śp. Lech Kaczyński. Skoro od 14 lat Warszawą rządzi PO, a i oczyszczalnia ścieków powstała w tym właśnie czasie, to argument taki świadczy raczej o tym, że tłumaczący się ma dojrzałość dziecka w piaskownicy.

Nie dojrzałość prezydenta Warszawy mnie jednak interesuje, ale stan umysłu dziennikarzy pracujących w mediach popierających jego polityczną formację. Wobec strony rządzącej i Kościoła bezwzględni, łatwo robiący z igły widły, nie przyjmujący nawet najbardziej racjonalnych tłumaczeń, nie widzący nigdy żadnych okoliczności łagodzących, w najbardziej niekorzystny dla obwinionych sposób interpretujący wydarzania i słowa, w tym wypadku biorący za dobra monetę tego rodzaju tłumaczenia... Czym różnią się od dziennikarzy prorządowych, których oskarżają o służalczość i manipulacje? Chyba tylko dobrą samooceną własnej prawości, spowodowaną unieszkodliwieniem własnego sumienia.

W poszukiwaniu dziennikarskiej rzetelności w drugi dzień po awarii zajrzałem po południu na stronę tvn24.pl. Wydawało mi się, że temat ważny. Ścieki nie przestały się przecież lać, a fala fekalii - podobno ozonowana - zmierzała ku kolejnym miastom. Można tłumaczyć włodarzy Warszawy, ale nie sposób w tak ważnym medium sprawy przemilczeć. I co? Na głównej stronie było - jak zwykle - wiele różnych informacji. O awarii nic. Może gdzieś, na którymś serwisie. Bez mała katastrofa ekologiczna to nie był temat na stronę główną....

Taka metoda: jak coś niewygodne, przemilczeć. Podobnie z rok wcześniej ledwie zauważono w tym portalu sprawę człowieka wykorzystującego seksualnie dzieci biorące udział w jego programach, którą odkrył dziennikarz Wirtualnej Polski. Ale to nie był ksiądz, więc jeśli w ogóle było na głównej, to od razu gdzieś na dole, żeby się nie rzucało w oczy...

To tylko przykład. Kiedy się jednak zagląda na różne co poważniejsze (zdawałoby się) portale, tak właśnie w części mediów wygląda to, co nazywa się rzetelnym dziennikarstwem. Jeśli sprzyja lansowanym tezom, to opublikuje się nawet wypowiedź wróżki, która je potwierdzi. Jeśli nie - to się sprawę przemilcza albo podaje z najgłupszym nawet wytłumaczeniem.

Z punktu widzenia socjotechniki to zabieg właściwie słuszny. Nienawidzący władzy, a kochający platformerską opozycję (bo nie tylko platformerską mamy) wezmą takie tłumaczenia za dobra monetę. I szybko wyprą ze swojej świadomości takie wpadki jak zalanie Wisły fekaliami, a znajdą dziesiątki ich zdaniem ważniejszych, by nienawidzić władzy. Tylko jeśli ktoś świadomie stosuje socjotechnikę, to nie jest już to dziennikarstwo, a propaganda.

Jeśli mimo wszystko się śmieję to nie dlatego, że lekceważę takie propagandowe zagrywki. Śmieję się, bo takie sprawy bardzo wyraźnie obnażają, z kim mam do czynienia. Już wiem, że poziom wiarygodności tego dziennikarstwa mniej więcej taki, jak Dziennika Telewizyjnego. Można obejrzeć, pośmiać się, ale żeby zaraz traktować na serio?

PS. Przy okazji  Dziennika Telewizyjnego... Warto przypomnieć program Jacka Fedorowicza pod tym samym tytułem. Dla młodych lekcja, dla starszych przypomnienie, jak łatwo manipulować słowem i obrazem.

https://www.youtube.com/watch?v=nv0nNdkvszA
 

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 22.11.2024