Codzienność, Znaki nadziei
Trafione
dodane 2020-03-23 09:42
Zupełnie inaczej brzmią tego roku czytania Wielkiego Postu.
Wybrałem się rano na Mszę. Ludzi w kościele - niewielu. Wiadomo, epidemia. Apele o pozostanie w domach itd. itp... Rozumiem, jestem jak najbardziej za. Sam pracuję z domu (już mnie krzyże od tego siedzenia rozbolały) i rzadko wychodzę z domu. Ale na Mszę jednak chodzę. Bo...
Wiem, można modlić się w domu. Komunię można przyjąć duchowo, w mszy uczestniczyć za pośrednictwem mediów. Gdyby chodziło tylko o mnie, o moje duchowe potrzeby, bez Eucharystii bym wytrzymał. Boga można spotkać w każdym miejscu i w każdej sytuacji. Ale przecież nie chodzi tylko o mnie, prawda? Nie chodzi o nas. Chodzi o cały świat. "Dla Jego bolesnej męki miej miłosierdzie dla nas i świata całego". A Msza jest uobecnieniem tej Jezusowej ofiary. Idę na Mszę, bo chcę uczestniczyć nie tylko w upamiętnianiu śmierci Jezusa, ale też w jej uobecnianiu. Dla dobra całego świata. Od "Módlcie się, aby moją i waszą ofiarę przyjął Bóg, Ojciec Wszechmogący" po "Przez Chrystusa z Chrystusem i w Chrystusie, Tobie Boże Ojcze wszechmogący w jedności Ducha Świętego wszelka cześć i chwała przez wszystkie wieki wieków" to uwielbienie Ojca. Uwielbienie za wszystko co nam daje, także te chwile trudne. Uwielbienie, które pokazuje, ze wiemy kto jest Bogiem. Nie ma modlitwy, która mocniej by za nami orędowała niż Eucharystia. Dlatego idę.
Przyznaję, że chyba jeszcze nigdy dotąd czytania Wielkiego Postu nie robiły na mnie tak wielkiego wrażenia. Wszystkie te skargi, wyrazy ufności wobec Boga, wezwania do nawrócenia i Boże obietnice były dla mnie dość teoretyczne. Teraz wyraźniej odczuwam, co przeżywali ludzie, do których swoje słowa Bóg kiedyś skierował. Wyraźniej, bo bliższe jest mi ich doświadczenie bezradności wobec potęgi tego, co się dzieje....
Wolałbym nigdy tak Wielkiego Postu nie przeżywać, ale jest też w tym jakiś dar Boga. Jedno już można zauważyć: przycichły polityczne spory. Wiedziałem, ze bez czegoś nadzwyczajnego, jakiegoś cudu się nie obejdzie. Cud się stał, choć oczywiście wolelibyśmy, żeby okoliczności były inne. Ale to też jakieś płynące z tego nieszczęścia dobro...