Codzienność, Znaki nadziei
Szkoda
dodane 2020-03-18 10:53
Człowiek myśli, Pan Bóg kryśli - mawiali pradziadowie. Prawda.
Zmęczony tempem pracy planowałem dwudniowy wypad w góry. W lutym urlop miał kto inny, przed tygodniem czułem się zbyt zmęczony, żeby zaraz ruszyć w góry. Plany były, ale.. Wiadomo. Przyszedł koronawirus. W taki czas się nie wyjeżdża. Szkoda. Kocham taką wczesną wiosnę w górach.
No cóż: epidemia pewnie kiedyś się skończy. Jeszcze będzie może okazja, może starczy sił. Choć ich ciągle ubywa. A jak nie....
Pogoda była nieszczególna. Schodziliśmy z Gerlacha. Przeskoczyliśmy już szczelinę brzeżną i spokojnie schodziliśmy w dół Batyżowieckiej. Do Smokowca jeszcze kawał drogi, ale cóż to jest dla młodych. "Pierwszych 300 lat nieba rezerwuję do chodzenia po górach" - rzuciłem. Kolega ze śmiechu mało nie spadł ze ścieżki.
Może trochę przesadziłem. Nie można przez 300 lat tylko chodzić po górach. Ale dużo - jak najbardziej. Za miesiąc, rok, może klikanaście czy - dzieścia lat, będę już miał okazję. Kompanów już tam sporo. Marian, Piotrek, Krystian.... No i ojciec, który tak czekał aż dorosnę, żeby chodzić, ale kiedy dorosłem, jemu zabrakło zdrowia. Może i dziadek, który nigdy ne umiał usiedzieć w miejscu....
Liczę na to, że skoro Pan Bóg chce zbawienia każdego człowieka, bardzo wielu się uda. Mnie też. Bóg jest miłością. To nie abstrakcja. Jako zwykły człowiek dzielił nasz los, nasze zwykłe życie. I nawet śmierć miał ciężką, bolesną. On wie, jak bardzo wszyscy chcemy nieba. Nawet jeśli na ściezkach ziemskiego życia się gubimy. Mocno w to wierzę...