Co w głowie?
dodane 2020-03-08 15:50
"Na moim podwórzu jest ściana łaciata, na ścianie tej dzieci list piszą do świata, ogromny zbiorowy list" - śpiewał kiedyś Andrzej Sikorowski. Oj, optymizmu w tym wiele, ale realizmu za grosze ;)
Żeby nie było: bardzo lubię tę piosenkę. I w ogóle piosenki "Pod Budą" czy już samego pana Sikorowskiego. Są faktycznie "w mroku zapałki błyskiem". Ale z tymi napisani na ścianach, to jednak szanowny pan Sikorowski mocno przesadził :) Jego zdaniem:
"W tym liście są żale i skargi dziecięce
pisane niedbale bazgrane naprędce
gdy z okien nie patrzy nikt".
I dalej Autor wyraził piękną, aczkolwiek stanowczo zbyt optymistyczną moim zdaniem diagnozę
"Gdyby te listy czytał świat
to pewnie by się zmienił
a mędrcy mądrzy że aż strach
milczeli zawstydzeni".
No i konkluduje:
"A ja wam stokrotnie powiedzieć chcę dzięki
bo wasze pisanie i moje piosenki
to w mroku zapałki błysk".
Błysk zapałki w mroku... Oj, Pana piosenki, Panie Andrzeju, jak najbardziej. Ale te napisy na murach....
Tak, pamiętam świetne. Np. "Cały nasz chuligański trud tobie, ukochana ojczyzno" - świetna przeróbka propagandowych haseł czasów realnego socjalizmu. Albo - złośliwsze - "Na wybory dziarsko krocz oddać nie głos, ale mocz". To w nawiązaniu do tego, że po stanie wojennym zachęcało się, by nie chodzić na wybory i nie legitymować w ten sposób niedemokratycznej władzy. Albo brzmiące mile dla ucha w dobie obowiązkowej służby wojskowej "Diabeł stworzył armię, a Pan Bóg dezertera". Ale nie czarujmy się, znacznie więcej było zawsze napisów w stylu kto jest PANY, a komu na pohybel. O kluby piłkarskie oczywiście chodzi. Dziś zresztą też wiele takich. "100 procent Ruch" przeczytałem dziś na murze jednego z domów, choć założę się, że i kibiców Górnika w tamtej okolicy nie brakuje. Podziwiam zresztą oddanie kibicowskiej sprawie: Ruch Chorzów dziś w III lidze. Ale...
Na różnych ścianach w mojej okolicy króluje dziś, niestety, napis "Erbol co cwel". Choć niespecjalnie się przyglądam, doliczyłem się takich w okolicy mojego domu koło dziesięciu. Według innych miłośników malowania po ścianach cwelem jest też Siwy. No i jeszcze ktoś, kogo ksywki już nie pamiętam. Całkiem dużo cweli jak na niecałe dwa kilometry ulicy :). Jak poczytać te "listy to świata" - także na klatkach schodowych większych bloków - to jest w nich mnóstwo donosów kto jest kim, która się sprzedaje i za ile itd itp. Nie znam ludzi, ale dzięki "malarzom" już wiem, że mnóstwo wokół mnie łajdactwa. Przede wszystkim tego, polegającego na ubliżaniu w ten sposób tym, których się nie lubi.
Są też i "malarze", którzy na ścianach tylko ćwiczą swój podpis. Tu wychodzi inna brzydka cecha, godna raczej zwierząt niż ludzi: "obsikiwanie" swojego terenu. "Ja tu byłem - Jacek z Warszawy" napisane w Zakopanem to jeszcze nic, bo może Jacek "bywnął" raz i chciał zostawić w toalecie restauracji w Zakopcu jakiś swój ślad. Na wieczną rzeczy pamiątkę. Ci ćwiczący podpisy malują jednak po ścianach niedaleko własnych domów. Nie jest żadnym wyczynem, że "tu byli". Ciekawe jak się im ogląda takie napisy po 10 latach, gdy już statusieli, dorobili się pociech (i te pociechy teraz im mazakiem po ścianach świeżo wymalowanego mieszkania)... Wstyd im czy pozostaje nutka nostalgii za minionym czasem sprayowego gniewu?
Nie wiem. Przeraża mnie za to myśl, co trzeba mieć w głowie, żeby coś takiego robić. Bardziej chyba przeraża mnie tylko to, jak można na stadionie swojej lubionej drużyny odpalać race wiedząc, że klub zostanie za to ukarany. Tak tak, zdarzają się przecież takie wypadki. I tacy ludzie nie niepokojeni przez psychiatrów żyją sobie wśród nas! Przerażające!
Jako 10 latek mocno obruszyłem się, kiedy nasza wychowawczyni kazała jednemu z kolegów, jednemu z tych bardziej niesfornych, napisać 100 razy "Zamiast głowy mam kapustę". Do dziś uważam to zresztą za posunięcie podłe, ubliżające godności tego w sumie dziecka przecież. No ale kiedy czytam te napisy na ścianach, to tak sobie myślę, czy nie było jednak w tej podłości odrobiny proroczej wizji. No bo czy mając w głowie zwyczajny mózg można tak po ścianach malować?