Powołanie
dodane 2020-01-27 17:53
Różnie się o nim myśli. Mnie bardzo podoba się, jak przedstawione zostało w dzisiejszym pierwszym czytaniu.
Przytoczę ten fragment:
Wszystkie pokolenia izraelskie zeszły się u Dawida w Hebronie i oświadczyły mu: «Oto my jesteśmy kości twoje i ciało. Już dawno, gdy Saul był królem nad nami, ty odbywałeś wyprawy na czele Izraela. I Pan rzekł do ciebie: Ty będziesz pasł mój lud – Izraela, i ty będziesz wodzem nad Izraelem». Cała starszyzna Izraela przybyła do króla do Hebronu. I zawarł król Dawid przymierze z nimi wobec Pana w Hebronie. Namaścili więc Dawida na króla nad Izraelem.
W chwili objęcia rządów Dawid miał lat trzydzieści, a rządził lat czterdzieści. Judą rządził w Hebronie lat siedem i sześć miesięcy, w Jerozolimie zaś całym Izraelem i Judą rządził lat trzydzieści trzy.
Nie chodzi o cierpliwość Dawida, który choć namaszczony na króla nad całym Izraelem, nie przyspieszał biegu wydarzeń. Bardziej o postawę starszyzny Izraela: uznali oczywistość. Kogo lepszego znajdziemy, skoro Ty jesteś z tego samego co my narodu, skoro rządzisz już Judą i skoro ciebie wybrał Bóg? I przede wszystkim: po co mamy szukać, skoro ty sprawdziłeś się w praktyce, skoro już dawno robiłeś to, co nieraz robi król: stawałeś na czele wojska i prowadziłeś do zwycięstwa?
Mądre podejście do sprawy. Wykorzystanie tego, który już się sprawdził, który pokazał, że umie.
Dziś... Dziś pewnie uznano by, że takie pokazane w praktyce kompetencje się nie liczą. Że do objęcia urzędu, podjęcia zadania zawsze potrzebne jest odpowiednie szkolenie, dyplom, przejście przez formację...