Złośliwości
Od idei anarchii do zamordyzmu anarchistów
dodane 2019-08-25 22:59
Jak niewiele trzeba, by niby szlachetne utopie pokazały swoje mało ciekawe oblicza.
Lata dziewięćdziesiąte. Najmodniejsza religia? New Age. Zbliża się Era Wodnika - słyszeliśmy. Ha. Albo Wodnik niczym kameleon stopił się z otoczeniem, albo kopnął w kalendarz zanim nastała jego era. W każdym razie idea odeszła chyba do lamusa. Zwłaszcza gdy okazało się, że tak wychwalane w ramach tamtych fascynacji za swoja tolerancję religie wschodu mogą nie znosić inności i krwawo prześladować inaczej wierzących.
Trochę dłużej trwała fascynacja postmodernizmem. I związaną z nim ideą powszechnej tolerancji. Wiadomo, prawda obiektywna nie istnieje, każdy ma swoją prawdę, równie dobrą jak każde inne. Nie należy więc nikomu swojej prawdy narzucać. Śmieszna to była idea, bo przecież skoro moja prawda - że jednak obiektywna prawda istnieje - jest tak samo dobra jak teza przeciwna, to nie ma powodu, żeby moje poglądy zwalczać. Należałoby co najwyżej zbyć je wzruszeniem ramion. Na to jednak zwolennicy postmodernistycznej wizji świata nie mogli się zgodzić. Przecież mieli świętą rację, prawda?
Teraz mamy za to gender i tzw prawa LGBT+. Wyrosły na fali postmodernistycznej tolerancji, jako wykwit "innej prawdy". Choć z perspektywy naukowej okazało się, ze to g... prawda (patrz słynny film norweskiego komika, który sprawie dokładniej się przyjrzał https://www.youtube.com/watch?v=B2kR_B3TIZc ) ideologia nie tylko ma się dobrze, ale zaczyna pretendować do bycia jedyną słuszną ideą. A każdy, kto ma inne poglądy powinien albo milczeć albo trafić do więzienia. Za brak tolerancji, ciemnotę, mowę nienawiści i parę innych.
Zdumiewające, prawda? Ten schemat. Najpierw zamach na tradycyjne wartości (resztki, bo przecież sporo z nich odeszło już dawno do lamusa) w imię pluralizmu i tolerancji, a teraz upieranie się, ze choć wszystkie równe, to jeden z tych pomysłów na widzenie świata lepszy. I biada tym, którzy nie będą się chcieli temu podporządkować...
Demoniczny spisek? Może. Mnie najbardziej uderza w tym wszystkim, że to wytwór ludzi niedojrzałych, zagubionych, zakompleksionych, tylko nadrabiających tupetem. Biedne dziewczyny, biedni chłopcy, z różnych powodów tak boją się przeciwnej płci, całej tej inności, także psychicznej, że nawet pociąg seksualny żywić potrafią tylko do osób do siebie podobnych. No i czasem tak na jego punkcie zafiksowani, że nie potrafiący dostrzec tkwiących w LGBT sprzeczności.
Ta literka B dość interesująca jest. Ileż to razy słyszałem, ze LGBT mają prawo do prawdziwej miłości? Ano B ujawnia całą prawdę. No bo jeśli się jest B, to prawdziwa miłość jest co najmniej bigamią. Nie no, możemy wprowadzić poligamię, jak ktoś chce mieć cztety teściowe - proszę bardzo. Tylko po co to mydlenie oczu, że o prawdziwy związek chodzi? Przecież w przypadku B musiałby to być przynajmniej trójkąt, nie? A cała prawda... No wiadomo o co chodzi. O to samo od 68 roku. Żeby seks był tylko zabawą, bez związanej z nim odpowiedzialności...
Wszystkie idee lekceważące ludzka kondycję, prawdę o człowieku, wcześniej czy później odchodzą do lamusa. Gorzej, ze zanim przejdą, potrafią wyrządzić ludziom wielką krzywdę. Vide totalitaryzmy XX wieku...