Słucham i uszom nie wierzę. Ważni politycy obecnej władzy i spora część opinii publicznej nie tylko usprawiedliwia sposób aresztowania Jakuba A, ale jeszcze go gloryfikuje.

Z naszym rzecznikiem praw człowieka, panem Bodnarem w wielu sprawach mi nie po drodze. Nie jestem przeciwnikiem obecnej władzy, wiadomo. Ale wydaje mi się, że bronienie czegoś takiego to stanowcza przesada.  

 

Swoją opinię na ten temat wyraziłem kilka dni temu w komentarzu na Wiara.pl:

 

https://info.wiara.pl/doc/5667110.Przestepca-tez-czlowiek

 

Dziś mogę tylko powtórzyć: najgorszy zbrodniarz nie przestaje być człowiekiem. I jak każdemu człowiekowi należy mu się szacunek. Jeśli tego nie przyjmujemy szybko padną też opory przed podobnym traktowaniem każdego, kto się nam nie podoba. W sumie od lat wielu już tak postępuje: ten jest be, więc stempelkiem go w łeb. A tak ostemplowanych już szanować nie trzeba. I można w ten sposób wbrew przykazaniom usprawiedliwiać nienawiść do trzech czwartych ludzkości.

 

Dopóki nie pojmiemy, że u podstaw ludzkiej godności nie leżą tytuły i godności, a fakt bycia człowiekiem – choćby nawet najbardziej grzesznym – ciągle będziemy budowali karykaturę sprawiedliwego świata, nie świat naprawdę sprawiedliwy. I nie obronimy ani życia nienarodzonych, ani życia zagrożonych eutanazją. Jeśli jest człowiek, którego wolno nie traktować jak człowieka, to wali się także cała nasza argumentacja w tych tematach.

 

Cała ta sprawa pokazuje, jak bardzo brakuje dziś ludziom podstawowego rozeznania w sprawach moralnych. Cóż... Teologia moralna to dziedzina obszerna, na dodatek rozpoczynająca się od teoretycznie mało ciekawych, a przecież będących fundamentem rozważań ogólnych na temat człowieka, jego powołania, sumienia i paru innych. Poświęcono jej jeden z czterech działów Katechizmu Kościoła katolickiego. Zazwyczaj unika się więc, zarówno w kazaniach jak i publicystyce, wgłębiania w te zagadnienia pozostając przy paru sloganach i kilku tematach dyżurnych. A resztę zostawia „widzimisię” nie zawsze dobrze ukształtowanych sumień...

 

No tak, może naczelny Wiara.pl nie powinien narzekać, ale coś z tym zrobić?  Prawdę mówiąc bronię się przed tym już dobrych kilka lat... Jeśli mnie Czytelnicy w tej sprawie wesprą modlitwą, to może się odważę ruszyć w te oceany....