Złośliwości
Prawem zbója
dodane 2018-02-07 23:13
Po co są umowy? Żeby druga strona się ich trzymała.
Był szary, jesienny dzień. Ambitne dla pomałaniowego rekonwalescenta plany "wędrówkowe" trzeba było odłożyć na następny rok. Co było robić? Kolega w krótkiej przerwie między kolejnymi falami deszczu pokazywał mi rodzinne "włości". Na miedzy oddzielającej jego pole od pola sąsiada rosły drzewa.Wyznaczały granicę.
- Zobacz - rzucił, gdy stanęliśmy tak, żeby stały w rządku.
W pierwszej chwili nie zauważyłem o co chodzi. Ale potem - no tak. Pięknie zaorane pole sąsiada regularnymi łukami, których końce stanowiły kolejne drzewa, wcinały się w ziemię kolegi.
- To przez nieuwagę? - głupio spytałem.
- No coś ty - padło w odpowiedzi. - Zawsze tylko w jedną stronę. I od lat podobnie...
- Nie wstyd temu człowiekowi?
- No widzisz...
Zobaczyłem w życiu jeszcze nie raz. Bezwstyd udający nieuwagę, zapomnienie, a w razie upomnienia się "szczerze" zdziwiony. Takie różne "miedzowe granice" przesuwane daleko poza granice przyzwoitości. Ciężary, najpierw równo rozkładane, a potem skrycie przez jedną ze stron porzucane albo przerzucane na barki "jelenia"....
"Jedni drugich ciężary noście" - pisał kiedyś św. Paweł. Szkoda, że niektórzy zawsze siebie uważają za "drugich", a swoich bliźnich za "jednych".