Złośliwości
Środowisko sędziów według prof. Strzembosza
dodane 2017-12-19 21:39
Czytam i oczom nie wierzę. Takiej krytyki środowiska sędziów z ust tego człowieka się nie spodziewałem.
Kiedyś to już pisałem, ale jeszcze raz przypomnę: uważam, że sądy powinny zostać zreformowane, ale nie jestem przekonany czy obecna reforma sprawi, że będą one lepiej służyły sprawiedliwości. Mając taką opinię z dystansem podchodzę więc i do jednej i do drugiej strony toczącego się obecnie sporu. Głos zabrał w nim ostatnio prof. Adam Strzembosz. Broniąc oczywiście dotychczasowych rozwiązań. Tyle że broniąc, niechcący powiedział o tym środowisku rzeczy straszne. W programie "Fakty po faktach" Pozwolę sobie zacytować w wersji podanej przez portal TVN24.
Gość "Faktów po Faktach" dodał, że boi się powrotu w sądach do czasów Polski ludowej. - Ja do sądownictwa na aplikację przyszedłem w 1956 roku, z głęboką wiarą, że następują zasadnicze zmiany i że te zmiany będą postępować. Wszyscy zawiedliśmy się. (...) Tam spraw politycznych było niewiele. Większość sędziów orzekała normalnie, na podstawie złego, niechlujnego, czasem nieludzkiego prawa. Jak doszło do sprawy o charakterze politycznym, nie było żadnego problemu ze znalezieniem sędziego - powiedział prof. Strzembosz. - Oni służyli wiernie. Zdarzało się, że prezes sądu nie musiał nawet żadnej rozmowy z takim sędzią odbywać. Przecież wiadomo było, dlaczego się go prosi o orzekanie w takiej sprawie. Ja się tego boję, bo prezesi są teraz powoływani przez ministra sprawiedliwości bez konsultacji ze środowiskiem. Prezesi, tak jak wtedy, nie będą się liczyć z kolegami, bo ich koledzy nie będą mieli żadnego wpływu na ich dalsze losy, na to, czy pozostaną prezesami, czy nie, i jak będą oceniani przez władze zwierzchnie - powiedział.
Może bym i uwierzył, że tak nie jest, że działa to tylko w jedną stronę, gdyby nie ujawnione jakiś czas temu informacje dotyczące finansowania fundacji powiązanych z prominentnymi sędziami.... Może w senacie i sejmie więcej jest ludzi łamiących prawo - jak to stwierdził prof. Strzembosz, ale... kto powiedział, że można czerpać zysku z takich czy innych decyzji w sądzie tylko wtedy, gdy się prawo łamie? Fundacji pieniądze można dać albo nie dać. To tylko kwestia woli darczyńcy.... A przecież nie tylko tak można usłużnych sędziów wynagradzać, prawda? Wystarczy szepnąć słówko: „Niech ktoś z rodziny kupi akcje tej państwowej firmy”, "niech ktoś z rodziny kupi tamtą ziemię”.... Tak, to tylko gdybanie. No cóż, ale w świecie polityki to praktyka dość dobrze znana, nie sądzę więc, by nie istniała możliwość zaaplikowania jej w środowisku sędziowskim.
Nie, nie jestem gorącym zwolennikiem forsowanych przez PiS zmian. Szczerze mówiąc mam co do nich wiele obaw. Ale opinia prof. Strzembosza na temat środowiska sędziowskiego uświadamia mi, że do zaistnienia patologii, których tak wielu się obawia, obecny układ całkowicie wystarczy.