Narzekania, Codzienność
Kościół tolerujący, Kościół walczący...
dodane 2016-12-08 11:50
A może powinien być przede wszystkim Chrystusowy?
Na ten pierwszy sporo się narzeka, więc nie będę się rozwodził. Wiadomo, dobro jest dobrem, zło złem. Kiedy więc trzeba wskazać zło, to trzeba. Naiwnością jest myślenie, że w takiej pseudotolerancyjnej otoczce ktoś sam zrozumie, że postępuje źle...
Z tym walczącym... No cóż, ma dziś wielkie wzięcie i poparcie. I głosi się tezy, że podział jest nie tyle czymś normalnym, ale wręcz dobrym. A ja czytam u Pawła, że Bóg chciał w Chrystusie cały świat pojednać ze sobą. To jak to jest?
Z książek Kornela Makuszyńskiego nauczyłem się wierzyć, że nie ma ludzi złych, ale że to ludzie nieszczęśliwi. Myślę, że to bardzo ewangeliczne. Bo Jezus tak właśnie tych złych przemieniał. Franciszek często mówi o czymś podobnym. I jeśli ci ludzie są nieszczęśliwi, to nie ma sensu posypywania ich ran solą. Trzeba wielkiej, przeogromnej miłości, by nie zaciemniając różnicy między dobrem a złem, jednak te ich rany opatrzyć...Coś przecież chyba znaczy Pawłowe wezwanie, żeby nie dać się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężać, prawda?
No ale prościej być wojownikiem niż lekarzem.... Cóż. Tyle że, jak w każdej wojnie, tak i w tej rannych przybywa. Kto zdoła te rany opatrzyć? Chyba tylko Bóg, nie patrząc na nasza głupotę i zacietrzewienie....