Codzienność, Złośliwości

Wielkie rozczarowanie

dodane 13:50

Zawiedziona miłość łatwo zmienia się w nienawiść. Zwłaszcza jeśli ta miłość była ślepa.

PiS zawiódł. Obrońców życia znaczy się. W ostatnich wyborach wielu oddało głos na tę właśnie partię, bo miała gwarantować pozytywne zmiany w prawie aborcyjnym. Póki co jeden projekt został odrzucony, zaś zapowiadane kolejne... Cóż, mówienie nic nie kosztuje. Prawdę pokaże czas.

Nie jestem wrogiem sprawującej dziś władzę partii. Wydaje mi się, że odkąd rządzi wiele spraw ruszyło w dobrym kierunku. Podoba mi się, że wreszcie coś się zmienia w kwestii wymiaru sprawiedliwości, którego związki ze sprawiedliwością bywały czasem... hmmm.. powiedzmy dość luźne. Cieszę się, że możemy mieć w Polsce własne zdanie i nie we wszystkim słuchamy Brukseli. Nawet tak przez niektórych krytykowane 500+ wydaje mi się pomysłem niezłym. Lepiej rozdawać pieniądze rodzinom niż wszelkiej maści rekinom administracji, gospodarki i finansjery. Ale w kwestii obrony życia, podobnie jak w paru innych, ta partia egzaminu nie zdaje.  Nie ma co do tego wątpliwości.

I nie rozdzieram nad tym szat. W przeciwieństwie do paru swoich znajomych nie spodziewałem się, że PiS poprze przesunięcie w stronę pro-life obowiązującego dziś w kwestii aborcji kompromisu. Poglądy przynajmniej części kierownictwa tej partii są w tej kwestii znane od dawna. I wiadomo jaki los spotkał w tej partii obrońcę życia, wtedy marszałka sejmu, Marka Jurka. Twierdzenie, że trzeba głosować na PiS, bo tylko ta partia gwarantuje poprawę ochrony życia nienarodzonych w Polsce okazało się jeśli nie głupotą, to na pewno naiwnością. I co?

Ano nic. Moim znajomi leczą teraz traumę. Od miłości żeglują w stronę nienawiści. Przy tym, jak większość zawiedzionych kochanków, czepiają się każdej nadziei, że ukochana wróci, że to mówienie o zmianie prawa w przyszłości okaże się prawdę. I trochę mi ich nawet żal. Trochę, bo przede wszystkim to się wkurzam. Że tych, którzy popierali  PO czy inną partie odsądzali od czci i wiary. Gadali, że wszystko inne nieważne, że prawdziwy katolik, to... No waśnie. Taki to bywa ten prawdziwy katolik. Naiwny aż do granic głupoty....

A prawda jest taka, że katolik, podobnie jak Kościół, nigdy nie powinien zakochiwać się w żadnej partii. Wobec każdej powinien zachować zdroworozsądkowy dystans. I oceniać: to robią dobrze, to robią źle. Bo przecież nigdy nie jest tak, że jedna partia robi wszystko źle, a druga wszystko dobrze, prawda? To tylko zakochani (z jednej i drugiej strony naszego politycznego sporu) tak sprawy widzą. I obrażają się na wszystkich, którzy ośmielą się zauważyć, że ta ich wybranka nie jest ani specjalnie mądra, ani przesadnie dobra. O urodzie już nie wspominając.

Jak napisałem, po politykach niewiele dobrego się spodziewam. Tego nauczyło mnie doświadczenie dwudziestu siedmiu lat w wolnej Polsce. Ale od tych, którzy jeszcze niedawno rzucali anatemy na wszystkich, którzy nie chcieli głosować na PiS to jednak bym oczekiwał, by je odwołali. Skoro uznaliście tych, którzy myśleli inaczej za grzeszników, to teraz wypadałoby przynajmniej "przepraszam" powiedzieć...

 

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024