Narzekania, Codzienność
Udusić z miłości
dodane 2016-05-26 21:22
...można nie tylko kota.
Dość często czytam komentarze pod tekstami na Wierze i na gosc.pl. Z przyczyny prozaicznej: ktoś czasem musi toto pomoderować. I przyznaję, źle mi się to czyta. Bo to zasadniczo głownie pretensje. A jeśli nie zwykłe, to pretensje do kwadratu i sześcianu.
Do mnie? OK. Ale często pod adresem Kościoła czy - zwłaszcza od paru lat - papieża Franciszka. Mam czasem wrażenie, że niektórzy z tych krytyków robią to z miłości do Kościoła i Chrystusa. Tylko tak to robią, że tak naprawdę wcale tego nie widać. Przyłączają się do chóru niechętnych Kościołowi i oskarżających go o każde możliwe zło, Takich zresztą też wśród komentujących nie brakuje...
Robią co robią pewnie przekonani, że są doboszami w walce ze złem; że zagrzewają do walki o dobro. Np. stając niby w obronie nierozerwalności małżeństwa. Tyle żółci przy okazji wylewają, że aż się już czasami nie chce. Pisać, tłumaczyć... Co to da? Oni i tak wiedzą swoje. Mają dostęp do źródła wlanej w siebie prawdy i nikt ich nie przekona, że lepiej by zrobili, gdyby ją serwowali w delikatniejszy sposób.
Sporo ostatnimi czasy rozmyślałem o Jezusowym Kazaniu na górze, tej naszej konstytucji królestwa.... Czego zresztą owoce pojawiają się na portalu w postaci tekstów i filmów... I tak sobie myślę, że to chrześcijaństwo, które dane mi jest ostatnimi czasy widzieć dość mocno odstaje od tych ideałów...
Pamiętam, kiedy z jakieś kilkanaście lat temu wędrowałem z kumplem po górach obaj przekonywaliśmy się, że wierzącym potrzebne jest poczucie, że w swoim patrzeniu na świat nie są sami; że nie są ginącymi dinozaurami, po których niebawem ślad nie zostanie. I fajnie, katolicy się skrzyknęli, poczuli swoją siłę... Szkoda tylko, że przy okazji zyskania pewności siebie nabrali też buty i swoimi trybunami zrobili tych, którzy najgłośniej krzyczeli.
Radość, miłość, pokój.... To owoce Ducha. W nas strasznie dużo ducha sporu, waśni....