Narzekania, Złośliwości
Znawcy? No...
dodane 2015-05-03 21:33
Artykuły do których chciałbym kiedyś wrócić mam zwyczaj dodawać do przeglądarkowych "ulubionych". A że rzadko cokolwiek stamtąd usuwam po latach odkrywam, ze ten czy ów artykuł zniknął. Dlaczego?
Taka już jest polityka wielkich stron internetowych, które, inaczej niż na wiara.pl, archiwalne materiały po jakimś czasie ukrywają. Pewnie po to, żeby bardzo stare w wyszukiwarkach nie mieszały się z nowymi. A jednak żałuję. Bo to utrudnia ocenę wartości publikacji tego czy innego autora. I pokazania, że ten czy ów ekspert zna się na sprawie, w której się wypowiada mniej więcej tak, jak każdy inny zjadacz chleba.
Koło 2010 roku (no właśnie, dokładnie to już sam nie pamiętam, a nie mam jak sprawdzić; dziś znajduję artykuł w Newsweeku z 2 stycznia 2011) media obiegła wieść, że niebawem tradycyjne gazety – chodziło przede wszystkim o polskie dzienniki – przestaną się ukazywać. Tytuły w stylu „agonia prasy” kłuły w oczy. Jako datę ich śmierci wyznaczano ostrożnie rok 2014, choć ten czy ów znawca twierdził, że jego zdaniem nastąpi to nawet prędzej. Mamy szczęśliwie maj roku 2015. Nie twierdzę, że sprzedaż dzienników nie spada. Z danych jakie przeglądałem wynika, że w stosunku do roku 2013 spadki w 2014 wynosiły dla praktycznie wszystkich tytułów kilka-kilkanaście procent. Ale to jeszcze nie agonia.
Że sprzedaż codziennej prasy będzie nadal spadała wydaje się nieuniknione. Zapewne kiedyś faktycznie skończy się zamknięciem wszystkich albo prawie wszystkich dzienników. Czepiam się tej daty. Rok 2014. Gdybym wówczas był biznesmenem, który postanowił zainwestować w portal mający wypełnić tę lukę po upadłych dziennikach, nieźle bym wtopił.
Bycie specjalistą zabawiającym się w prognozowanie przyszłości jest bardzo łatwe. Nie wymaga zainwestowania nawet złotówki. Po czasie zaś nikt już nie pamięta tych chybionych proroctw. Pewnie i sami specjaliści. Mogą więc dalej chodzić w glorii znawców i wykrzywiać się jak to inni się nie znają. Grunt to dobre samopoczucie. A reszta...
Oczywiście byli i tacy, którzy tych kilka lat temu podważali słuszność roztaczanych wówczas wizji rychłej agonii codziennej prasy. Byli wtedy głupkami, którzy się nie znają. I choć to ich prognozy się sprawdziły, głupkami którzy się nie znają pozostali...