Inspiracje, Codzienność, Złośliwości
Nauka jako bożek
dodane 2015-03-04 15:22
O czym myślę – pyta mnie nieustannie Facebook.... Ano... Dziś myślę o mojej ostatniej dyskusji z paroma osobami na temat szczepień.
Padał tam między innymi argument o wielu badaniach, które potwierdzają - w uproszczeniu - że nie ma związku między zawartością rtęci w szczepionce a autyzmem. Dostałem miedzy innymi link do takich badań....
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/22184954
Przepraszam, że po angielsku, ale tak dostałem. To chyba taka moda. Dawniej by podkreślić swoje szerokie horyzonty cytowało się łacińskie sentencje, dziś odsyła do tekstów po angielsku. Dyskutant zaraz ma poczuć się malutki. Bo nawet jeśli zna angielski, to pewnie i tak niewiele zrozumie z powodu specjalistycznego języka. I po polsku trudno przecież niespecjaliście zrozumieć prace z biochemii. Ale że autorzy tej akurat pracy są Polakami postanowiłem ją znaleźć. Jej tytuł brzmi: „Brak związku między ekspozycją na szczepionki zawierające tiomersal a rozwojem autyzmu u dzieci”. Można ją znaleźć w pdfie pod adresem
www.przeglepidemiol.pzh.gov.pl/pobierz-artykul?id=1418
Na szczęście to nie praca w której roi się od nazw związków, ale badania statystyczne. Wniosek z pracy potwierdza tytuł: „Wyniki badania nie potwierdziły związku szczepień preparatami zawierającymi tiomersal z występowaniem autyzmu u dzieci”.
Pięknie, prawda? Kolejni naukowcy obalili mit, któremu hołduje ciemny lud wzbraniający się przed szczepieniem dzieci. Tyle że kiedy się tę pracę przeczyta widać, że akurat takie stwierdzenie to mocno nieuprawniony wniosek. Sami autorzy opracowania podchodzą do sprawy zupełnie inaczej. Piszą np: „Wyniki tego badania nie powinny być jednak interpretowane jako poparcie dla stosowania u najmłodszych dzieci szczepionek zawierających tiomseral (...)”. Czemu? Autorzy dalej wyjaśniają.
Przyznaję, ich podejście mi się podoba. Oni uczciwie piszą: nie znaleźliśmy związku. Ale nie wykluczają, że takowy może istnieć. Czemu, zrozumie chyba każdy, kto tę ich pracę przejrzy.
Tymczasem posługując się tylko tytułem i streszczeniem można uznać tę pracę za kolejną z wielu, które obalają pokutujące wśród Ciemnogrodzian mity. Złośliwa ze mnie bestia zastanawiam się, ile z tych wielu prac naukowych na które powołują się różni zwolennicy jak najszerszego zakresu szczepień to prace tego typu, tylko opacznie zrozumiane? „Nie odkryliśmy związku” niekoniecznie musi znaczyć: „odkryliśmy, że takiego związku nie ma”. Różnica subtelna, ale ważna.
I w tym wypadku różnicy tej wcale nie można sprowadzić do stwierdzenia „nie odkryliśmy istnienia krasnoludków” albo „nie znaleźliśmy jednorożca”. Bo tak naprawdę autorzy tego badania wcale nie badali wpływu szczepień szczepionkami zawierającymi tiomersal na rozwój autyzm, ale coś innego, zagadnienie znacznie bardziej szczegółowe. Co? Nie chce psuć zabawy samodzielnego dociekania. Na to pytanie za 10 punktów, odpowiem za tydzień :)
Jak ktoś ciekawy, zawsze mozna zajrzeć na mój facebookowy profil: https://www.facebook.com/andrzej.macura.7