Narzekania,
Świat w moim typie
dodane 2014-12-20 23:18
Nie wiem czy wolę brunetki czy blondynki. Interesują mnie raczej konkretni ludzie, a nie to, czy pasują do moich wyobrażeń o ideale. Pewnie dlatego z taką niechęcią patrzę na ludzi, którzy obrażają się, że rzeczywistość nie jest taka, jaką ją sobie wymarzyli.
Patrzę na wirtualne problemy polityków, politykierów i „misjonarzy” (takich co mają poczucie misji). Czy wolno zaczynać już kampanię prezydencką czy nie, czy wolno jeść w sejmie czy nie, kto jest – przepraszam – kurduplem a kto chamem i jakie zachowanie przysparza Rzeczypospolitej chwały, a jakie jej majestat obraża. Może to dobrze, że doczekaliśmy czasów, w których mamy takie problemy? No, może, ale ten świat robi się taki przytłaczający...
Podobnie jak spór wokół występu pewnego znanego komika. Mówił o dekalogu, wielu chwali, papież pisze do niego.. Ot, wydawałoby się triumfalny powrót chrześcijaństwa na salony współczesnej kultury. A o czym u nas dyskusje? Czy w tym długim występie nie powiedział jakiejś herezji. Strażnicy ortodoksji już jego pomysł deprecjonują...
A ja kiedyś słyszałem od pewnego biskupa, że jeśli w kazaniu księdza pojawia się tylko jedna herezja, to jest to świetne kazanie... No jasne, przecież takie mowy to nie to samo co wypracowane i przedyskutowane sformułowania doktrynalne soborów... No ale co tam....
Śnieg na drodze to problem. Brak śniegu na stoku – podobnie. Młodzi, którzy omijają Kościół, też. I wyborcy, którzy gwiżdżą na demokratyczne wybory jak najbardziej. A mniej czy bardziej udany występ, jakieś tam słowne przepychanki posłów zachowujących się jak dzieci z klas nauczania początkowego.... Jak kto chce, niech w tym uczestniczy. Ja od słuchania czegoś takiego dostają nudności i ogólnego zniechęcenia do życia.
Ludziska reagują pewnie tak a nie inaczej, bo ciągle bardziej niż realny świat interesuje ich ten przez nich wyśniony, wymarzony. I obrażają się, że rzeczywistość jest inna. A przecież jest taka w swojej różnorodności fascynująca...