Bo tak
dodane 2014-10-24 01:17
"Bo tak" to chyba jedyna sensowna odpowiedź na pytania o niektóre absurdy naszego życia. Trochę się mózg buntuje, ale...
Skarżyłem się ostatnio na zamknięcie węzła Wirek na A4. Bo remont. I tak już jest parę tygodni. Sęk w tym, że zjazd na stację benzynową jakoś dało się zrobić, ale do miasta już zjechać się nie da? Czemu? "Bo tak" oczywiście. To niepotrzebny wysiłek/wydatek (niepotrzebne skreślić).
Gorzej, że ciągle nie ma wcześniej informacji o tym, że jest zamknięty. Wielu kierowcom lepiej byłoby zjechać wcześniej, niż zjeżdżać dopiero następnym. Ale zdani są na szukanie informacji na stronie GDDKiA albo granie w ruletkę: otwarty, nieotwarty. Czemu? "Bo tak". Nam się nie chce/mamy to gdzieś/nie lubimy Rudy Śląskiej (niepotrzebne skreślić).
Chodziłem ostatnio po Karkonoszach. Wybrałem się Doliną Łomniczki na Śnieżkę. Po czterdzietopięciominutowym podejściu z obowiązkowym zwiedzeniem jakichś parkowych zabudowań (trzeba nadłożyć sporo drogi bezsensownie klucząc) doszedłem w okolice tzw. Betonowego Mostu. A tam tabliczka: szlak zamknięty. Nie no, nie „bo tak”. Remont szlaku. Choć o tym dowiedziałem się nie z tabliczki, ale od spotkanych później turystów. Ale nie można było tej tabliczki umieścić wcześniej? Jasne, mogłem się nie przejąć. Co bym mi kto zrobił? Krzywo spojrzał? Tylko jako rodowity Ślązak (poniemiecki, ale nie proniemiecki) mam wyssaną z mlekiem matki zasadę, że jak pisze, że nie wolno to nie wolno i już.
Tego dnia, po zmianie planów, jeszcze raz stanąłem przed podobną tabliczką. Po drodze na Okraj, na Skalnym Stole. Nie można było stosownej informacji umieścić 15 minut wcześniej, gdy turysta idący na Okraj mógł wybrać inny wariant? Zresztą czy trzeba koniecznie zamykać remontowany szlak? Zwłaszcza taki, na którym nie ma problemów z obejściem kawałka ścieżki na którym prowadzone są roboty? Nie no. Wiadomo, w październiku w środku tygodnia po szlakach chodzą hordy turystów. Bardzo by przeszkadzali. A czemu nie poinformować ich wcześniej? „Bo tak”.
Z rożnymi sytuacjami „bo tak” spotykamy się zresztą znacznie częściej. Ot zastanawiało mnieod pewnego czasu, dlaczego moje biurko w redakcji musi mieć (jeśli mnie pamięć nie myli) 70 cm wysokości. Nie no, żaden wymysł zwierzchnictwa. Takie są podobno przepisy. BHP. Przy biurku o wysokości 70 cm zdrowo i bezpiecznie jest krasnoludkowi o wzroście 155 cm i drągalowi, co ma 202 cm? Jakoś nie chce mi się wierzyć. Ale takie są przepisy i biada, gdyby czyjeś biurko miało 65 albo 75 cm. Do ukarania. Czemu tak? „Bo tak”.
Czemu się czepiam? O co w ogóle chodzi? Odpowiem: o brak szacunku dla człowieka.