Codzienność
Antyklerykalizm
dodane 2013-06-14 12:17
To nie jest tak, że tylko świeccy mają trudne charaktery i się czepiają.
Skąd się bierze antyklerykalizm? Zastanawiał się nad tym pewien mój znajomy ksiądz opowiadając, jak to jego koledzy - proboszczowie skarżą się na antyklerykalizm swoich bliskich świeckich współpracowników. Tak, nie antyklerykalizm wrogów Kościoła, ale swoich bliskich współpracowników. Jak to może być? Dlaczego ci, którzy angażują się w życie parafii z czasem na każdym kroku księży krytykują?
No właśnie. Skąd to się bierze?
Wydaje mi się, że odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta. Współpracowników - zwłaszcza współpracowników płci męskiej - trzeba traktować jak... współpracowników. Czyli nie jak popychadła czy służących. Bo mężczyźni do dakiego funkcjonowania w grupie mężczyzn są przyzwyczajeni, Szef w pracy, owszem, może kazać, ale zazwyczaj przynajmniej wysłuchuje uwag swoich podwładnych. Postawienie sprawy "wykonać, o trudnościach zameldować po wykonaniu" to metoda kojarząca się raczej z najgorszą falą w wojsku. Tacy zwierzchnicy nie są szanowani. A że nikt nie jest nieomylny, stąd też często jest za co krytykować.
Księża są tak paskudni? To nie tak. Choć w seminaryjnym wychowaniu mocno akcentowane jest posłuszeństwi - nie zawsze dobrze rozumiane - zazwyczaj wiedzą jak to ma być. Zwłaszcza gdy są jeszcze wikarymi. Zapominienie przychodzi... No właśnie, kiedy? Nie mam sensownej koncepcji na ten temat. Na niektórych zresztą nie przychodzi nigdy. Ale na część jednak. A potem się dziwią, że mężczyźni nie chcą się angażować.
Jeśli jakiś mężczyzna chce się angażować w życie parafii, Kościoła, ale jego jedynym zadaniem w tym kościele ma być skrupulatne wypełnianie poleceń szefa, - i to szefa rezerwującego sobie prawo do ciągłęj krytyki - traci motywację do pracy. Na swojego proboszcza popatrzy co najwyżej jak na zrzędzącą żonę. Trzeba zrobić, co trzeba, ale angażować się - w żadnym wypadku. A swoje miejsce znajdzie wśród kolegów. Choćby takich od kufla. Bo ci, choćby człowiek miał paskudny charakter i chlapnął czasem coś nie tak, potraktują człowieka jak człowieka.
Nie popychadło.
Przerysowane? Na pewno. Ale to nie jest tak, że tylko świeccy mają trudne charaktery i sie czepiają. Zamiast narzekać na niewdzięczność świeckich niektórzy księża na pewno powinni się zastanowić nad swoją wobec nich postawą.