Dla Emilki. Dla Ani
dodane 2013-05-30 21:20
Był rok 2003. Podchodziłem właśnie na jakiś pagórek w Górach Kamiennych, gdy odezwał się telefon....
To była Ania. Ze szpitala. Jej głos był słaby, jakby z innego świata. Mimo to ton wypowiedzi gniewny. „Mam już dość, nie chcę. Obiecali mi, że za parę dni mnie wypuszczą. A co? Jestem tu już chyba tydzień!”. Nie pamiętam co odpowiedziałem. Pewnie coś głupiego. Że trzeba być cierpliwym, że lekarze aplikując kolejną dawkę chemii chcą dobrze. Najgorsze jednak było co innego. Była już wtedy w szpitalu od dwóch tygodni. W malignie kompletnie zatraciła poczucie czasu.... Kto nie przeżył strachu o bliskiego nie zrozumie jak to jest. Nie zrozumie jak to jest, gdy aż wywraca się żołądek i kompletnie nic, nic nie można zrobić. Tylko się modlić.
Trochę lat już minęło. Ta sama Ania napisała do mnie w sprawie Emilki. Paroletniej dziewczynki, która potrzebuje kolejnej (chyba już czwartej) operacji serca. Drogiej. Ale bez niej umrze. A jeśli operacja się uda.. Przynajmniej na jakiś czas będzie całkiem normalnym, szczęśliwym dzieckiem. Rodzice zbierają pieniądze gdzie się da. Póki co, jeszcze im brakuje. Grosz do grosza... A może ten ich wywracający wnętrzności strach zastąpi nadzieja?
Warto zobaczyć.
http://www.sc.org.pl/projekty/naratunek/emilia_klimczak/
http://www.youtube.com/watch?v=jZxbQlOK8us
Filmiki :
http://www.youtube.com/watch?v=CMrL1ZNMqUI
http://www.youtube.com/watch?v=vHEFHEc5Hds
http://www.youtube.com/watch?v=CMrL1ZNMqUI
https://www.facebook.com/video/video.php?v=469564433112643