Inspiracje
Jak by to było
dodane 2013-05-06 10:30
Po opętanym od czasu do czasu widać kto w nim siedzi. A po chrześcijaninie?
We wczorajszej Ewangelii usłyszałem, że do tego, kto zachowuje przykazania Jezusa On sam przychodzi z Ojcem i przebywają w nim. Czyli jeśli kocham - po przykazanie Jezusa brzmi "byście się wzajemnie miłowali jak Ja was umiłowałem" - mieszka we mnie Ojciec i Syn. Duch Święty chyba też. Wiem że Bóg jest jak powiew delikatnego wiatru, więc może się w człowieku mocno ukryć. Ale skoro są we mnie, powinno być to też po mnie widać. Przynajmniej od czasu do czasu. Ale... co niby powinno być widoczne, w jaki sposób Bóg miałby się we mnie manifestować?
Nie sądze, że jak Mojżeszowi zacznie mi jasnieć twarz. Choć podobnie mistycy tak miewali. Czy Bóg objawi sie w pokoju bijącym od człowieka, w którym On jest? Może w innych owocach Ducha Świętego? A może w cudach, jakie wokół niego się dzieją? W każdym razie myślę, że jakoś to powinno być widoczne. Rozsiewanie wokół siebie złości na pewno nie jest tego owocem....