Od myślenia jest...
dodane 2013-01-14 15:12
We Francji trwają przepychanki w związku z wprowadzaniem prawa zrównującego związki homoseksualne z małżeństwem.
"I nie myśleć. Od myslenia jest mój szef" - śpiewał niegdyś Jan Kobuszewski w piosence-skeczu (tytuł zdaje się "Małpa"). Swoistą logiką co komu wolno i kto jest od myślenia wykazał sie francuski minister edukacji. O tym był mój ostatni komentarz z cyklu Nasza Wiara.pl
Szkoły dla indoktrynacji, nie myślenia
Warto debatować czy nie warto? Z ciekawym sposobem na rozwiązanie tego dylematu można się było spotkać ostatnio we Francji. W związku z pomysłami wprowadzenia w tym kraju „małżeństw” homoseksualistów sekretariat ds. nauczania przy francuskim episkopacie zaproponował, by w katolickich szkołach prezentować katolickie spojrzenie na problem. „Nie wydaje mi się na miejscu przenoszenie do szkół debaty o małżeństwach dla wszystkich” – stwierdził francuski minister edukacji Vincent Peillon. Dlaczego? Chodzi mu o to by w spory dorosłych nie wikłać zbyt młodych? Ależ nie. Jego zdaniem istnieje obawa, że „dyskusja, jaka toczy się we francuskim społeczeństwie, może na terenie szkół przełożyć się na zjawiska homofobicznego odrzucenia i stygmatyzacji”. Zaleca kierującym szkołami zwiększenie czujności, by szkoła nie stała się przedmiotem manipulacji, a przy okazji straszy, że w placówkach, które maja podpisaną umowę z państwem taka dyskusja naruszy zasadę neutralności światopoglądowej i wolności sumienia. Wnioski?
Jak widać zdaniem francuskiego ministra edukacji szkoły mogą służyć homoseksualnej indoktrynacji, ale już nie dyskusji na ten temat. Swoiste to rozumienie roli szkoły. Podobnie jak swoiście rozumie „dyskusję toczącą się w społeczeństwie”. Co to za dyskusja, gdy z jednej strony występuje władza zdesperowana wprowadzić swoje wbrew opinii publicznej z całym aparatem ucisku, z drugiej zwykli obywatele, którzy myśląc inaczej rzekomo żądają od władzy naruszenia neutralności światopoglądowej i wolności sumienia? Myślenie godne spadkobierców francuskiej rewolucji, ścinającej głowy wszystkim, którzy mieli inne zdanie.