Codzienność

Dopowiedzenie

dodane 13:10

Na marginesie portalowych dyskusji

Napisałem komentarz. Kurs na konfrontację. W międzyczasie zareklamowałem też tekst z Tygodnika Powszechnego. Oba, zwłaszcza ten drugi, spotkały się ze sporym sprzeciwem. Dlaczego?

W pierwszym napisałem, że zamiast strzelać do przeciwników trzeba przygotowywać grunt pod ewentualne przyszłe zmiany w ludzkiej mentalności Chodziło mi o to, że strzelanie do przeciwnika nie pozwala mu przejśc na moją stronę. A mnie by zależało, by raczej ludzie dezerterowali z szeregów aborcjonstów, zwolenników in vitro czy popierajacych związki homoseksualne. Niestety, strzelając do nich słowami, mocno im to utrudniamy.

I co? Tego można się było spodziewać. Strzelający są pewni, że to ich ofensywa przyniosła pożądane skutki w kwestii obrony życia. Utwierdzają sie w przekonaniu że strzelać jest dobrze, bo to jest skuteczne. I co takim ludziom powiedzieć?  Przecież nie uwierzą, ze powodem zmiany tendencji był rozwój badań prenatalnych i mozolna edukacja społeczeństw co do życia dziecka przed narodzeniem... Więc będą do wrogów dalej strzelać. Słowem oczywiście....

Podobny typ myślenia spotkałem wśród komentatorów artykułu z Tygodnika Powszechnego. "Po co poglądy anglikańskiego hierarchy promować". Przecież to nie jest promocja. To dopuszczenie do głosu kogoś, kto myśli inaczej. Nie może być tak, że naszych adresarzy próbujemy zakrzyczeć, prawda?  Niestety, postawa miości bliźniego, choćby i przeciwnika, nie jest dziś w cenie.

A przecież...

"Gdybym też miał dar prorokowania
i znał wszystkie tajemnice,
i posiadał wszelką wiedzę,
i wszelką [możliwą] wiarę, tak iżbym góry przenosił.
a miłości bym nie miał,
byłbym niczym".

Co z tego, że mamy rację, gdy brakuje nam miłości?

 

 

 

nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

6

7

8

9

10

11

12

13

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 26.04.2024