Codzienność
Szkoła do ewangelizacji
dodane 2012-10-29 10:02
Do katechezy w szkole mam sporo zastrzeżeń. Nie ulega jednak wątpliwości: to wielka szansa także dla ewangelizacji.
Mój komentarz z cyklu Nasza Wiara.pl dotyczył tym razem sprawy wyrzucenia religii z ramowego programu nauczania. Moim zdaniem biskupi słusznie obawiają się, że to krok, który kiedys zaowocuje próbą usunięcia religii ze szkoły pod płaszczykiem braku środków finansowych gminy. Rzadko posądzam ludzi o złe intencje. W ostatnich czasach jednak rząd dość często forsuje swoje na przekór wszystkim. Sprawa religii w szkole - czy ktoś tego chce, czy nie - jest wpisana w ten styl.
A religia w szkole to też szansa na ewangelizację. O tym był komentarz w Gościu na 28 października...
Szkoła do ewangelizacji
Komisja Nauczania Katolickiego Episkopatu Polski upomniała się o wpisanie lekcji religii do ramowego programu nauczania. Zgodnie z obowiązującym od 1 września rozporządzeniem Ministra Edukacji Narodowej przedmiot ten został przeniesiony do planu szkolnego. Taki stan rzeczy budzi obawy o to, czy pewnego dnia rząd nie przerzuci ciężaru opłacania religii na samorządy. „To musi być wyraźny zapis, taki, który nie będzie każdego roku generował potrzeby dodatkowego uzasadniania i interpretowania tych dokumentów" – stwierdził przewodniczący komisji, bp Marek Mendyk podtrzymując wcześniejsze stanowisko Episkopatu Polski. Trudno takiemu stanowisku polskiego Kościoła się dziwić. Rząd ostatnio wiele spraw załatwia lub próbuje załatwiać z pominięciem zainteresowanych. I to nie tylko – co byłoby jakoś zrozumiałe – w kwestii trudnych reform wymagających ograniczania przywilejów dla wybranych, byśmy wszyscy mogli zaoszczędzić, ale także tam, gdzie trzeba dodatkowe pieniądze wydać - jak choćby w sprawie in vitro, czy związków homoseksualnych. W takiej sytuacji trudno liczyć na dobrą wolę rządzących. Tymczasem religia w szkole to wielka szansa dla podejmowanych wysiłków ewangelizacyjnych. Trzeba tylko mądrze sprawę rozgrywać. Nie wolno katechetów zostawiać samymi w ich zmaganiach z uczniami i szkolnym systemem. Trzeba byłoby stworzyć szeroki front ich wspierania. Choćby znajdując ludzi, którzy pojadą jako opiekunowie na organizowane przez nich wyjazdy czy takich, którzy pomogą w sensownym przeprowadzeniu szkolnych rekolekcji. To nieistotne? Wręcz przeciwnie. Metodycy przekonali świat, że nauczyciel nie jest istotny. Ważna jest stosowana przez niego metoda. A tu trzeba dokładnie odwrotnie. Nowej ewangelizacji nie da się przecież prowadzić bez budowania sensownych międzyludzkich relacji.