Inspiracje, Codzienność
Mistrzostwa wierzących
dodane 2012-06-18 17:30
Napisałem w Gościu Niedzielnym, ze wczorajszą datą. Kto nie przeczytał, proszę bardzo.
Z wiarą Europejczyków nie jest tak źle – chciałoby się powiedzieć oglądając w telewizji mecze Euro 2012. Co ma piernik do wiatraka? Tylko z pozoru nic. Wystarczy jednak zauważyć, jak często uchwyceni przez kamery piłkarze mniej lub bardziej dyskretnie robią znak krzyża, żeby ten związek stał się bardziej jasny. Okazuje się, że całkiem spora liczba czołowych europejskich piłkarze to wyznawcy Chrystusa.
Malkontenci powiedzą pewnie, że przeżegnanie się chrześcijaninem nie czyni, ale ja bym z taką opinia się nie zgodził. Ten znak krzyża nie świadczy oczywiście o jakości wiary. Na boisku i poza nim zapewnie różnie bywa. Zawsze jednak ukazuje podstawowe odniesienie tych ludzi do Jezusa. On jest tym, któremu mniej lub bardziej powierzają to, co w tym momencie dla nich najważniejsze. Wobec oglądających ich jest to jednak pewna forma świadectwa. Dla niektórych być może bardzo ważna. Dlatego dobrze, że Kościół w Polsce nie przespał okazji, jaką są rozgrywane w Polsce mistrzostwa.
W mediach słychać czasem głosy tych, którym tego rodzaju imprezy kojarzą się z burdami, morzem alkoholu i innymi niemoralnymi rozrywkami. Tymczasem wierzący pokazują, że można inaczej: msze dla przybyłych gości, dyżury spowiedników, nabożeństwa, koncerty, a nawet ewangelizacja ze śpiewam, pantomimą i świadectwami. Wszystko to pokazuje, że sport nie jest tylko pogańską rozgrywką dla duchowo pustych pogan. Mogą się nim pasjonować także wyznawcy Chrystusa. A wielkie sportowe wydarzenia – przez organizowanie imprez towarzyszących – mogą stać areopagami, na których głosi się Jezusa.