Mam żal do rządu (rządów)
dodane 2012-03-31 20:53
Przepychanki wokół reformy emerytalnej nawet mnie nie ekscytują. Tylko mam żal do naszych władz. Nie, nie tylko tego rządu.
Mam pracować do 67 roku życia. Nie wiem czy dożyję, ale dwa lata - tak mi się dziś wydaje - wielkiej różnicy nie robią. Tylko tak się zastanawiam... Ile to gadki było o sprawiedliwości, o solidarności społecznej. Będę więc na emeryturę pracował jeszcze prawie 20 lat. Tymczasem mój kolega z klasy jest już od dziesięciu lat na emeryturze. I to ma być sprawiedliwe?
Nie tak dawno głośno było o ograniczeniu przywilejów emerytalnych. Proszę mnie poprawić, ale zdaje się policjanci protestowali, by nowo przyjmowani do służby nie musieli pracować dłużej. Dużo mówiło się o tym, że praw nabytych się nie odbiera. Rząd - jak mi się wydaje - nawet nie pomyślał, by odebrać obecnie pracującym policjantom przywieje. Im nie. Mnie dokłada dwa lata, mojej żonie siedem. I to ma być sprawiedliwe, równe traktowanie obywateli?
Państwo umówiło się ze mną na II filar. Po latach zmieniono reguły gry. Kim ja dla władz tego państwa jestem? Nie mam wątpliwości, że śmieciem, który sprawia tylko kłopot.
Tyle się mówi o równości obywateli. Ja opłacam ZUS, ci którzy mają choćby tylko mały kawałek ziemi - KRUS. Stawki nieporównywalne, miejsce w szpitalu i przychodni - właściwie takie samo. Od pewnego czasu Unia dopłaca rolnikom. Widziałem skutek. Dziczejące pola nagle zaczęły być koszone. Bo się opłaca. Czy KRUS też coś na tym zyskał? Nie pamiętam, żeby w związku z dopłatami cokolwiek zmieniono...
A takich przywilejów jest mnóstwo. Dla mnie - większe koszty uzyskania przychodu. Dla innych inne. A to możliwość kupowania samochodu bez VAT (bo na firmę) a to "stany spoczynku", a to jeszcze inne. I tak żyjemy w raju, w którym niby równi, tak naprawdę pozwalamy by finansowo lepiej się mieli ci, którzy głośniej i brutalniej (najlepiej sztylami od kilofów) wywalczą swoje... Szkoda słów...
Wydaje mi się, że reforma emerytalna powinna się zacząć od zlikwidowania przywilejów. Nie może być tak, że my pracujemy na dzisiejszych młodych emerytów, a potem włodarze Polski wzruszą ramionami i powiedzą: cóż, z pustego nawet Salomon nie naleje... No ale - jak napisałem - tylko mi się tak wydaje. Nikt rządzącym nie zabroni tak różnicować obywateli, bo zbyt wielu ma w tym swój interes....
Nie będę krzyczał, nie będę protestował. Ale przestańcie mi już prawić dyrdymały o moich obywatelskich obowiązkach, o konieczności postaw propaństwowych i inne temu podobne. Zbyt wyraźnie widzę, gdzie tak naprawdę mnie macie. Powiedzcie uczciwie: "Rzeczpospolita jest jak wielki kawał czerwonego sukna. Wszyscy ciągną, by jak najwięcej wyszarpać dla siebie. A my nie tylko nie będziemy im przeszkadzać, ale tak się ustawimy, żeby jak najwięcej wyszarpać dla siebie"...
Cóż, mam nadzieję, że kiedy będę już zupełnie stary, nie zamkną wszystkich darmowych jadłodajni...