Inspiracje
Orędzie na ostatnią chwilę
dodane 2012-03-27 21:12
Długo to trwało. W tej chwili na stronie watykańskiej nie ma nawet jego tłumaczenia na język polski. Chodzi oczywiście o orędzie na Światowy Dzień Młodzieży.
Choć jest o radości, jakoś mnie nie napełniło entuzjazmem. Nie wiem czy dlatego, że jestem już stary i w ogóle smutas czy dlatego, że o radości bardzo trudno porywająco pisać. W każdym razie to akurat orędzie wydaje mi się... jak na papieża Benedykta XVI dość płaskie... Takie jakieś jak hasło w encyklopedii, okraszone paroma przykladami....
Poruszyło mnie jednak jedno zadane w niej pytanie: (...) czy naprawdę jest możliwe, aby żyć radośnie pośród tak wielu doświadczeń życiowych, zwłaszcza tych najbardziej bolesnych i tajemniczych, czy rzeczywiście naśladowanie Pana, zaufanie Mu zawsze daje szczęście"?
Papież podaje tu dwa przykłady radsnych ludzi: Piota Jerzego Frassatiego i Klary Badano. Tak, oczywiście można żyć radośnie wśród wielu doświadczeń życiowych. Wydaje mi sie jednak, że trzeba mieć wtedy mocne przeświadczenie, że podobam sie Bogu. Pomaga w tym zapewne podziw otoczenia. Ale czasem bywa przecież i tak, że człowiek uderzony zostaje w samoserce swojej wiary. Gdy poważni i pobożni ludzie kwestionują szczerość oddania Bogu, oskarżają o rózne malo szlachetne intencje czy po prostu lekceważą. Jak wtedy zachować radość?
Przypomina mi się świety Franciszek i jego nauka o "radości prawdziwej". Nie było radością prawdziwą (przytaczem z ułomnej pamięci) gdy ludzie chwalili kazania czy uważali ich za pobożnych. Prawdziwą radością była radość, ktora trwała w sercu mimo tego, że przez jakiegoś furtianina w klasztorze zostali obici kijem. Że niby należy się włóczęgom i oszustom....
Do tego trzeba chyba wielkiego przekonania, że idzie się drogą Bożą. Jasne, wtedy łatwo o oskarżenia o pychę. Ale gdy jest się pokornym jak świety Franciszek i takie oskarżenia pewnie da się z uśmiechem znieść...
No i tak to jest.