Chodźcie i spór ze Mną wiedźcie, mówi Pan. Choćby wasze grzechy były jak szkarłat, jak śnieg wybieleją; choćby czerwone były jak purpura, staną się jak wełna.
Po co Jezus mnie tam zabiera. Może chce mi pokazać brak zrozumienia Jego intencji, tak jak apostołowie nie zrozumieli Jego Przemienienia, ja też często nie widze sensu Drogi, którą mnie prowadzi. Nie rozumiem o co chodzi w dynamice wydarzeń ostatnich dni, o co chodzi, jaki w tym sens, czy warto. Może jednak Tajemnica jest tak wielka, że trzeba poczekać i tu pomocna może okazać sie wiara i wierność.
Wracam do tego, ukrywanie i kłamstwa ukazują często biedę człowieka, który tak czyni. Wydarzenia ostatnich dwóch dni zaskakujace i pełne emocji ale także uwalniające. Niektórzy od pewnego czasu ukrywali fakt kolejnego ojcostwa, ale tego nie da sie ukryć, bo w końcu sie okaże w całej krasie. Ja urosłam jako matka dostałam piekna laurkę , od osoby nieznanej, niezależnej, urzednika utwierdziło mnie to w tym że to co robię, jest dobre dla moich dzieci. Żałosne, że niektórzy nawet na swoich własnych błędach życiowych nie umieją wyciągnąć konsekwencji, ale to już nie jest mój problem. Pewne przestrzenie jeszcze bolą ale coraz mniej i coraz jaśniej wyłania sie przyszłość i wiem że to ja musze być dla dzieci przekaźnikiem pewnych wartości o których sie nie tylko mówi ale także czyni. Trudne ale przy wsparciu moich aniołów do zrealizowania.Dzisiejsze czytania nawet do tego zachęcają.
Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie. Albowiem na tym polega Prawo i Prorocy”.
Droga moja dziękuje za każde pochylenie, za każdy gest z twojej strony, przepraszam jeżeli nadużyłam twojego czasu oraz jeżeli cie zraniła. Ze wzgledu na pewne wydarzenia i przedziwny rozwój sytuacji przerywam tę znajomość. Myślę że tak bedzie dobrze. Pozostajesz w moim sercu. Niech dobry Bóg błogosławi ci jako żonie, matce i kobiecie oraz troszczy sie o twoją rodzinę. Z życzliwością. GW
O ironio od wczoraj myślę o wierszu Ksiedza Jana Twardowskiego, a tu za oknem pada, często zastanawiam sie nad realna symboliką, otaczającej nas rzeczywistości na nasze posunięcia i na nasze życie. W obecnym zabieganym świecie zapomnieliśmy o niej. A przecież jak sie przyjrzeć pewnym wydarzeniom, zjawiskom to symbole odgrywają bardzo ważną rolę.
Z dzisiejszej liturgi słowa;Iz 55,10-11 To mówi Pan Bóg: „Podobnie jak ulewa i śnieg spadają z nieba i tam nie powracają, dopóki nie nawodnią ziemi, nie użyźnią jej i nie zapewnią urodzaju, tak iż wydaje nasienie dla siewcy i chleb]'dla jedzącego, tak słowo, które wychodzi z ust moich: nie wraca do Mnie bezowocnie, zanim wpierw nie dokona tego, co chciałem, i nie spełni pomyślnie swego posłannictwa”.
"Nagi wyszedłem z łona matki i nagi tam wrócę Dał Pan i zabrał Pan Niech będzie imię Pańskie błogosławiona" HB 1;20B <iframe title="YouTube video player" width="480" height="390" src="http://www.youtube.com/embed/GyNPqud3Mhc" frameborder="0" allowfullscreen></iframe>
W czasie wczorajszej Uczty Eucharystycznej, przede wszystkim uderzyły mnie słowa pieśni "Obmyj mnie z złości". temat na czasie. Do tego refleksja z rozmów dnia wczorajszego i wszystko poskładało się w jedna całość. A na zakończenie piekny sms.