Będę Cię sławił, Panie, bo choć rozgniewałeś się na mnie, to gniew Twój się uśmierzył i znów mnie pocieszyłeś. Oto Bóg jest moim wybawieniem! Jemu ufam i nie będę się lękał, bo Pan jest moją mocą i chlubą, On stał się moim wybawieniem. Będziecie więc z radością czerpać wodę ze zdrojów wybawienia (Iz 12, 1-3)
Jezus woła dziś do Apostołów, by dali ludziom jeść. Przecież wiedział, że sobie nie poradzą. Wiedział, że chleba jest za mało, ryb prawie nie ma, a za dwieście denarów nie da się wyżywić pięciu tysięcy samych mężczyzn (nie licząc kobiet i dzieci). Dlaczego więc nakazywał apostołom karmić lud?
Druga niedziela adwentu skierowała moje myśli na Jana Chrzciciela. Moja osobista nazwa tego biblijnego bohatera to Przezroczysty Święty.
Stoicie osłupiali i pełni zdumienia. Jesteście zaślepieni i tacy pozostaniecie. Upajajcie się, ale nie winem, słaniajcie się, ale nie od trunku. Bo Pan wylał na was odurzającego ducha. I zamknął wasze oczy, prorocy, zasłonił wasze głowy, widzący. (Iz 29, 9-10)
Ewangelia jest piękna. Można się wzruszyć, zaczytać, nawet nauczyć na pamięć. Można się nią podpierać w rozmowie, cytować, pouczać nią innych. Ale kiedy przyjdzie ją zastosować w życiu, zaczynają się problemy.
I oto jesteśmy w drugiej części Adwentu - tej, która przygotowuje nas do świętowania Narodzenia Pańskiego. W czasie rorat śpiewamy Nowennę przed Bożym Narodzeniem. Nowennę, która jest pieśnią wzniosłą, a zarazem bardzo rozczulającą. A wszystko za sprawą Malutkiego.
Rozpoczęliśmy kolejne przeżywanie adwentu. A więc oczekujemy na przyjście Pana. Ale czy naprawdę oczekujemy?
W szkole wymyśliliśmy z dziećmi, że Wielki Post to taki skrót od Wielkiego Postanowienia. No i zaczął się festiwal postanowień. Dzieci na zmianę wymyślały postanowienia. Kto będzie miał lepsze? Kto cięższe? Kto będzie dźwigał większy krzyż? Swoisty targ próżności - żeby tylko [...]
"On objawia to, co tajemne i niepojęte, On wie, co ukryte w ciemności, W Nim mieszka światło" Dn 2, 22