Tak sobie myślę...
To mój Pan!
dodane 2015-12-29 20:23
Będę Cię sławił, Panie, bo choć rozgniewałeś się na mnie, to gniew Twój się uśmierzył i znów mnie pocieszyłeś. Oto Bóg jest moim wybawieniem! Jemu ufam i nie będę się lękał, bo Pan jest moją mocą i chlubą, On stał się moim wybawieniem. Będziecie więc z radością czerpać wodę ze zdrojów wybawienia (Iz 12, 1-3)
Jest we mnie potrzeba dziękowania i chwalenia Boga. Odczuwam ją, bo doświadczam, jak wielkie Jego dzieła są moim udziałem. On błogosławi tym, którzy chcą być blisko Niego. Prowadzi swoimi ścieżkami, które niekoniecznie są wolne od cierpień. Ale daje siły do przejścia. Jak Izrael na pustyni, na wygnaniu przetrwał, tak przetrwa i każdy, kto nie zwątpi na zawsze. Tyle razy wzbudzam gniew Pana, a On "znów mnie pociesza". Skoro "znów", to znaczy, że nie pierwszy to raz. On mnie wybawia. I lękać się nie muszę. Choćby najtrudniejsze chwile były przede mną, On jest moim wybawieniem. On jest moim dobrobytem. On moją obfitością.
Bóg jest mocą człowieka na wszystkich ścieżkach życia. Jego nie można się wstydzić. Nim trzeba się chlubić. Nie dlatego trzeba, że jest taki nakaz od Kościoła, od Boga, od mamy. Trzeba się Nim chlubić, bo jest takie wewnętrzne przynaglenie. Bo jakże nie chwalić Tego, który jest sprawcą dobra, wybawienia i przebaczenia? Jakże nie mówić o Tym, który los mój zabezpiecza?
Będę Cię sławił, Panie!