Tak sobie myślę...
Odurzeni Duchem
dodane 2015-12-29 20:21
Stoicie osłupiali i pełni zdumienia. Jesteście zaślepieni i tacy pozostaniecie. Upajajcie się, ale nie winem, słaniajcie się, ale nie od trunku. Bo Pan wylał na was odurzającego ducha. I zamknął wasze oczy, prorocy, zasłonił wasze głowy, widzący. (Iz 29, 9-10)
Czasami z osłupieniem słuchamy mędrców ze szkiełkiem i okiem, dziwimy się naszej niewiedzy i ignorancji. Czasami wobec mądrości tego świata czujemy się maleńcy i nic nie warci. Czasami bywa tak, że wiemy, jak być powinno, ale naukowe argumenty, badania, dowody przygniatają nas i już nic nie mówimy, choć serce się burzy, podpowiada coś innego, głos sumienia woła o opamiętanie. Ale jak wytłumaczyć tym mądrym profesorom, badaczom, naukowcom, że się mylą? Wszak oni przychodzą z tomami badań. A my... tylko z sercem.
Jezus błogosławił Ojca za to, że "zakrył te rzeczy" przed mądrymi, a objawił je prostaczkom: tym, którzy w oczach tego świata uważani są za nic. I to oni są bliżsi prawdy.
Czasami warto pochylić się nad głosem sumienia. Szczególnie jeśli człowiek troszczy się o dobre jego kształtowanie. Czasami warto odstawić na półkę wszystkie mądre książki i zatopić się w tym, co mówi prawo naturalne: serce człowieka. I warto szanować naukę, ale nie czynić z niej boga. Warto zagłębiać się w wiarę poszukującą zrozumienia i rozum, który przyjmuje wiarę: to Objawienie, które myślą ludzką objęte być nie może, bo myśl tę przekracza.
Błogosławię Cię, Ojcze, że dajesz mi ducha odurzającego. Za to, że nie mogę Cię czasami znaleźć w tych wszystkich ludzkich mądrościach, a odnajduję tak po prostu, na ścieżkach życia, w drugim człowieku. I pozwalasz mi się odurzyć Twoją Mądrością.