Życie codzienne, Wieczność

Tato, pobawmy się trupami...

dodane 08:25

Święta Bożego Narodzenia coraz bliżej. To oznacza, że sklepowe półki wprost uginają się pod ciężarem plastiku prosto z Chin. Są pluszowe psy, samochody, gry i trupy... Tak, od dwóch sezonów to podobno hit.

Poznajcie Pannę Młodą - Annę "Co se oko wydłubała, nikt jej nie chciał, bo zgniłym jajem śmierdziała". Albo Sędziego Joachima, któremu "za zbyt długie orędzia zamknęli gębę przebrzydłą i potraktowali jak bydło". Jest też policjant Fred który "nie upilnował ruchu. Skończył z parkomatem w brzuchu". To historie wprost z opakowań zabawek dla dzieci. Na opakowaniu zaznaczono że dla dzieci powyżej 3 roku życia. A więc 4-latek, śmiało - może mieć własnego trupa, z trumną. Do tego dostaje specjalny kod, który daje mu możliwość gry w Internecie. Może swojego trupa ubrać, pochować. Im więcej kodów, tym więcej możliwości. Można np. wybrać pogodę podczas pogrzebu itd. Sprawa nie jest nowa... Choć nie da się ukryć że do czasu gdy nie odwiedziłem sklepu z takimi rzeczami (co przed Bożym Narodzeniem jest dziś wręcz niemal obowiązkiem dla każdego kto ma jakąkolwiek styczność z dziećmi) była dla mnie zakryta. Tzn. widziałem te upiory, ale nigdy nie zwracałem na nie uwagi. Teraz mimo wszystko przyszła refleksja. Po pierwsze, kto sprzedaje takie rzeczy i co chce tym osiągnąć? Po drugie - kto je kupuje? Bo że kupuje to pewne, inaczej by się nie sprzedawały.

I choć nie jestem zwolennikiem tzw. teorii spiskowych dziejów, to jednak coś w tym musi być. Wyszło mi, że jesteśmy traktowni trochę po zwierzęcemu. Jesteśmy oswajani z niektórymi rzeczami, tak aby w przyszłości ktoś mógł sobie pozwolić na więcej. Przekracza się kolejne granice, których owszem, w pierwszej chwili nie akceptujemy, burzymy się na samą myśl o nich, jesteśmy zbulwersowani - ale jest to w pewnym sensie test któremu jesteśmy poddawani. Jeżeli nastroje społeczne nie są dostatecznie przychylne danemu pomysłowi, jego propagatorzy na chwilę się wycofują. Po czym uderzają czymś mocniejszym. Wtedy też przesuwa się i nasza granica tolerancji. Możemy pozwolić sobie na zaakceptowanie czegoś co wydaje nam się łagodniejszym, a co nie tak dawno temu budziło w nas oburzenie. Tak jest z homoseksualizmem, gender, czy właśnie śmiercią i jej tabu.

Powoli wyzbywamy się sfery sacrum, traktujemy ją jak zabobon, a zabobon zaczynamy traktować poważnie. Dzieci oswajane z demonami, upiorami, zombi, umarlakami, będą miały ciężej uwierzyć w zmartwychwstanie ciał i życie wieczne. Dla nich życie wieczne będzie ewentualnie synonimem poruszania się po świecie jako umarlak w niewyjaśniony sposób ożywiony. Ale budzi to też agresję. Brzydota tych zabawek, nie kształtuje w nas poczucia piękna. Bardzo podobny przykład, choć zupełnie odległy - to stadiony. Pamiętam lata '90, kiedy te obiekty były notorycznie dewastowane. Pamiętam jednak że same stadiony budziły odrazę, były zaniedbane - dlatego z łatwością przychodziło niektórym, niszczenie ich. W momencie wybudowania obiektów nowoczesnych, ładnych i funkcjonalnych, liczba przypadków dewastacji i agresji na nich ostro spadła. Reasumując ten punkt: brzydota budzi agresję - piękno zachwyt. A jak mamy zachwycać się czymś co przedstawia cuchnące i niepełne szczątki ludzko zwierzęce.

I tak jesteśmy oswajani ze wszystkim co nienaturlane, co zaprzecza zdrowemu rozsądkowi, czy co przeczy wszystkiemu co święte. Oswajanie nas cały czas trwa. Widać to dobrze chociażby na przykłądzie homoseksualizmu czy rozwiązłości seksualnej. Jeszcze w latach 90 ubiegłego wieku - tematu nie było. A jak już się pojawił - był napiętnowany, odrzucany jako coś nienormalnego i niemoralnego. Gdy pojawiły się dużo groźniejsze ideologie XXI w., weźmy chociaż ostatnio "genderyzm", okazuje się że kwestie homoseksualne są do przyjęcia przez coraz większą liczbę ludzi, nie mówiąc już o kwestiach powściągliwości seksualnej itp. A przecież kilka lat temu proporcje były zupełnie inne. Wiem, jestem jak Mikołaj - wrzucam wszystko do jednego worka. Ale jeżeli się nad tym zastanowić - to ma to wspólny korzeń. W ogromnym skrócie - tak to działa. Krok po kroku zmierzamy ku nihilistycznej przepaści. Wyzbywamy się tabu czy uczuć. Stajemy się maszynami, dla których  śmierć to nie mistyczna chwila przejścia z życia do Życia, a jedynie naturalny proces któremu każdy z nas będzie poddany, który nie powinien budzić w nas żadnych uczuć. A jedynym scenariuszem dla nas na czas po śmierci - jest ewentualnie życie jako upiór, demon, zombi albo zwkłoki. To też powoduje że odchodzimy od Boga i jego obietnicy raju. Wyzbywamy się uczuć. A czy właśnie nie uczucia są jednym z tych głównych czynników które odróżniają nas od zwierząt?

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024

Ostatnio dodane