"Biblia"

dodane 12:48

Minął tydzień od ostatniego odcinka serialu "Biblia" w telewizji Polsat. To dobry czas na to, żeby z chłodną głową napisać o nim parę zdań. Pierwsze co przychodzi mi na myśl, to fakt, że serial byłby doskonały gdyby wyrzucić z niego Ewangelię...

Nie, to nie błąd. Serio tak myślę. Na początku myślałem że to tak na gorąco, że jestem trochę uprzedzony, ale po tygodniu nic się nie zmieniło. Ten serial byłby prawie doskonały gdyby nie część pokazująca "Ewangelię". Niestety i stety, ale od czasu "Pasji" Mela Gibsona, nie powstał żaden inny obraz ukazujący tak dobrze postać Jezusa Chrystusa. Z "Biblią" jest identycznie. Wg. mnie spowodowane jest to tym, że mało było obrazów pokazujących czasy Starotestamentalne oraz dzieje apostołów. A nawet jak były - to w porównaniu z "Biblią" wydają się łagodne i nienaturalne. Niestety tak samo jest z czasami Ewangelii w "Biblii". Weźmy np. postać Jezusa. W serialu nasz Pan budzi we mnie dwa rodzaje uczuć. Z jednej strony ta twarz, zachowanie, ten uśmiech i gdzieniegdzie naturalność, bardzo mi się podobają - są takie ludzkie, bliskie... Z drugiej strony, Jezus jest zbyt cukierkowy... Pamiętacie sytuację z kupcami w świątyni. W Piśmie Świętym św. Jan tak opisuję tę scenę:

Zbliżała się pora Paschy żydowskiej i Jezus udał się do Jerozolimy. W świątyni napotkał siedzących za stołami bankierów oraz tych, którzy sprzedawali woły, baranki i gołębie. Wówczas sporządziwszy sobie bicz ze sznurków, powypędzał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał. Do tych zaś, którzy sprzedawali gołębie, rzekł: «Weźcie to stąd, a nie róbcie z domu mego Ojca targowiska!». Uczniowie Jego przypomnieli sobie, że napisano: Gorliwość o dom Twój pochłonie Mnie. (J 2, 13-17)

Dlatego bardzo żałuję, że w serialu nie widziałem Jezusa mocnego, męskiego, zdenerwowanego. Nie widziałem tej gorliwości. Zamiast tego widziałem cukierkowatego delikatnego do bólu człowieka który w teatralny sposób dwoma paluszkami (żeby się przypatkiem nie pobrudzić) przewraca stoliki. Przecież gdyby taka sytuacja zdarzyła się naprawdę, to te osiłki zamiast patrzeć i udawać że się boją, dałyby mu z piąchy i byłoby po sprawie. A przecież w Piśmie Świętym nigdzie takiego czegoś nie ma.

Pominę już zwiastowanie, które też nie urzekło mnie pod względem artystycznym i przejdę do wydarzeń paschalnych. Niestety te zupełnie poległy, bo nie mają sobie równych w starciu z "Pasją" Mela Gibsona. Nie twierdzę że tamta była doskonała, bo Gibson nie ustrzegł się wielu błędów, ale jednak do czasu "Pasji" i po "Pasji" nie było lepszego obrazu ukrzyżowania. Plus dla autorów serialu jest taki, że nie poszli w "tradycję" przedstawiania Jezusa po biczowaniu, bez żadnej ryski na jego ciele. Mimo to sam czas od pojmania Jezusa do jego śmierci, raził niespójnością, niedokładnością i dziwnymi obrazami. Do dziś nie mogę zrozumieć, co na każdym etapie, dosłownie NA KAŻDYM, robi postać Marii Magdaleny. Poprawność polityczna? Nie wiem, bo mam wrażenie że postać Maryji, przecież również kobiety, została mocno zmarginalizowana. Więc może to poprawność polityczna z nurtem protestanckim.

Po zmartwychwstaniu przychodzą czasy Dziejów Apostolskich. I znów wracam do zachwytu. Historie z księgi opisującej czas apostołów po zmartwychwstaniu, wciągnęły mnie na nowo w serial. Niezwykle wspaniała postać św. Pawła. Ten obłęd w jego oczach, gdy przed swoim nawróceniem ściga chrześcijan i jego spokój i mądrość już po nawróceniu. Na prawdę dobrze zagrana rola. Elektryzujący moment zesłania Ducha Świętego. Mimo pewnych błędów w scenariuszu, i tak twierdzę, że oglądało się to równie dobrze jak historie biblijne ze Starego Testamentu.

Zastanawiając się nad fenomenem "Biblii", doszedłem do wniosku, że w telewizji czy kinie brakuję obrazów biblijnych. Szczególnie tych które przedstawiają dzieje przed narodzeniem Chrystusa. Dlatego ta część serialu, okraszona niespotykanymi jak na taką opowieść, efektami specjalnymi, budzi mój zachwyt. Nieprawdopodobnie mały i niedoskonały poczułem się, gdy widziałem Abrahama, Mojżesza, Dawida, Daniela - którzy rozmawiają z Bogiem, w sposób prosty. Była to niezwykła lekcja modlitwy. Niestety później przyszedł czas Ewangelii, która wg mnie została potraktowana trochę po macoszemu, choć zajmowała sporą część serii. Niestety, ale opis tej części Pisma Świętego, już zawsze będzie wymagał od scenarzystów, reżyserów i aktorów, bardzo dużej uwagi i ogromnego poświęcenia, właśnie ze względu na "Pasję" Mela Gibsona. Mimo to, chciałbym kiedyś zobaczyć historię Jezusa Chrystusa, pokazaną lepiej niż zrobił to Gibson. Mam nadzieję, że uda się to jeszcze przed zobaczeniem jej w pełni, taką jaką była... w przyszłym życiu.

http://www.youtube.com/watch?v=YnbPX31PLPc

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 23.11.2024

Ostatnio dodane