Refleksje

Nowy rok szkolny

dodane 23:19

"Współczesna kultura, którą znamionuje wielość nauk szczegółowych, domagających się zebrania w jedną, żywotną i znaczącą całość, potrzebuje tej mądrości odziedziczonej z myśli greckiej i oświeconej światłem Ewangelii...Kiedy wiedza prowadzi do poznania najwyższej rzeczywistości i wychodząc od tego wyjaśnia inne dziedziny rzeczywistości staje się mądrością. (...) Ten jest wolny, kto jest w stanie podejmować decyzje zgodnie z hierarchią wartości i wyższych celów. "Poznacie prawdę, a prawda Was wyzwoli"(J 8, 32). Kto znajdzie prawdę, równocześnie znajdzie podstawy swego rozwoju i swojej autonomii". Jan Paweł II , Uniwersytet Fryburski, 1984 r

U progu roku szkolnego Ministerstwo Edukacji i Nauki ogłosiło dziesięć kierunków realizacji polityki oświatowej. Wśród nich na pierwszych miejscach znalazły się działania na rzecz „szerszego udostępnienia kanonu i założeń edukacji klasycznej oraz sięgania do dziedzictwa cywilizacyjnego Europy” , a także „wspomaganie wychowawczej roli rodziny poprzez pomoc w kształtowaniu u wychowanków i uczniów stałych sprawności w czynieniu dobra (…)”.

Wyznacznikiem zatem dla pracy szkół ma być wychowanie oparte na wartościach uniwersalnych, na wzór antycznej triady wartości najwyższych tj. prawdy, dobra i piękna, czerpanie z dziedzictwa cywilizacyjnego Europy, czyli jej chrześcijańskich korzeni oraz kierowanie uwagi uczniów na realizację dobra, co przy współcześnie dość powszechnie obowiązującym rozmyciu pojęć dobra i zła, wydaje się być zadaniem priorytetowym.

Założenie: super!

Jak trudne do realizacji w szkolnictwie przesiąkniętym pragmatyzmem i postmodernizmem wiedzą jedynie ci, którzy na co dzień zmagają się ze szkolną rzeczywistością.

Niestety wychowanie w szkołach zatraciło swoje pierwotne funkcje: religijne, moralne i społeczne. Często uważa się, że obiektywne wartości są zagrożeniem dla fałszywie rozumianej „wolności” człowieka, jego „rozwoju” oraz  „postępu” cywilizacyjnego społeczeństw.

W dużych miastach wiele organizacji czuwa nad tym, by ów antyczny ideał wychowania nie był w szkołach realizowany, a zamiast idei: prawdy, dobra i piękna wprowadza się idee wolnościowe (szkoła wolna od ….), nacisk na samorealizację, samostanowienie itp., zamiast zdrowej moralności – relatywizm moralny itp.

Myślenie postmodernistyczne oparte na odrzuceniu obiektywnie istniejących zasad i norm i uznanie jako obowiązującego jedynie pragmatycznego kryterium prawdy tak dalece wsiąknęło w rzeczywistość szkolną, że już nawet z ust dyrektorów można usłyszeć, że narzucenie uczniom stylu ubioru, egzekwowanie od nich norm obyczajowych itp. jest naruszeniem ich wolności i ich praw!

Siedzi w kapturze na lekcji? – a co nauczycielowi do tego?

Nosi kolczyki w pępku?  – jego prawo

Na egzamin przyszła w samym biustonoszu? - jej sprawa

Uderzył kolegę/ koleżankę? – no cóż ... ma taki, czy inny deficyt, który tak dalece usprawiedliwia jego zachowanie, że nie obowiązują go już żadne normy moralne.

Ze statutów szkół usuwa się wartości chrześcijańskie, żeby nie narażać się „postępowym” rodzicom, nie używa się terminologii chrześcijańskiej w imię „tolerancji” dla agnostyków, ateistów i wszystkich „myślących inaczej”, stąd nie ma już spotkań klasowych z okazji Świąt Wielkanocnych, tylko organizuje się „wiosenne spotkania”. Z drugiej strony „świętem” nazywa się już wszystko: święto liczby „pi”, święto pieczonego ziemniaka itp.

W szkole generalnie "ma się dziać" tzn. preferuje się wszelkiego rodzaju aktywności bez odniesienia do wartości, dlatego pośród wielu cennych akcji, pojawiają się także i te, które są zaprzeczeniem obiektywnych norm (na przykład niektóre "hapeningi", które w imię "równości" czynią z różnych fałszywych ideologii normę dla wszystkich).

Jan Paweł II przewidując ów fenomen tak pisał w 1980 roku podczas przemówienia w UNESCO: „Cywilizacja współczesna stara się narzucić człowiekowi szereg pozornych imperatywów, której jej rzecznicy uzasadniają prawem rozwoju i postępu. Tak na przykład na miejsce poszanowania życia - „imperatyw” pozbywania się i niszczenia życia; na miejsce miłości jako odpowiedzialnej wspólnoty osób - sumę życia seksualnego zwolnionego od wszelkiej odpowiedzialności; na miejsce prymatu prawdy w działaniu – „prymat” sensacji, koniunktury i doraźnego sukcesu. W tym wszystkim wyraża się pośrednio wielka systematyczna rezygnacja z tej zdrowej ambicji, jaką jest ambicja bycia człowiekiem. Nie łudźmy się, że system zbudowany na fundamentach tych fałszywych imperatywów, system takich podstawowych rezygnacji, może tworzyć przyszłość człowieka i przyszłość kultury".

I dalej  w tym samym przemówieniu papież upomniał się o „prawo rodzin katolickich do kształcenia swych dzieci w takich szkołach, które odpowiadają ich światopoglądowi - a w szczególności ścisłe prawo do tego, ażeby dzieci rodziców wierzących nie były poddawane w szkołach programom ateizującym”.  Prawo to Jan Paweł II uznał za jedno „z podstawowych praw człowieka i rodziny”.

My katolicy, wierzący często zapominamy, że wyznawanie naszej wiary, używanie symboli religijnych, przyznawanie się do chrześcijańskiego dziedzictwa jest naszym prawem! Dziś również w szkołach jest większe przyzwolenie na afiszowanie się swoim ateizmem, natomiast wiarę spycha się w przestrzeń prywatności, uważając tematy dotyczące religii za "tabu", o którym głośno nie należy mówić, a jeśli w ogóle to jedynie w kuluarach salek katechetycznych, dla wyselekcjonowanej grupy słuchaczy.

Ministerstwo także bije na alarm. Wróćmy do prawdy o człowieku, zdrowej moralności i dziedzictwa Europy i na tym budujmy system wychowania młodego pokolenia! - tak można by streścić podstawowy postulat MEN. Tylko, czy ktoś jeszcze tego słucha, czy tylko uśmiecha się pod nosem, w błogiej nieświadomości tej walki jaka rozgrywa się na poletku, któremu na imię "szkoła" o serce narodu i duszę człowieka?

 

Ostatnio dodane

Polecam

Bądź na bieżąco