Wiersze
Cierpienie (W Betanii)
dodane 2022-01-21 00:09
Na podstawie J 11, 1- 44 - wskrzeszenie Łazarza
U nas jak u sióstr z Betanii
Na stypie utraconych nadziei
Płaczę jak Maria
u stóp Pana, który zwleka z przybyciem
zajęty zbawianiem świata,
jakby zapomniał o domu przyjaciół
W iniekcjach sączy się pod skórę córki
płyn ratujący życie
I jeszcze garść tabletek:
jedne na smutek, by każdego ranka
chciała znów wstać - do życia
inne, by uspokoić skołatane natręctwami myśli
i ciało ochronić od konwulsji,
a może tylko silnego pobudzenia?
Wszystkie, by uczynić życie normalnym
chociaż trudno tu o normalność,
-cierpi cała rodzina-
- Mamo,
Czy są jakieś pastylki na niesienie krzyża?
Aby on tak nie bolał?
- Nie, takich nie znam.
Widziałam Cię dziecko na Golgocie
stałaś wraz ze mną
wtulona w moje ramiona
ukradkiem spoglądałaś na krzyż Jezusa
gdy ja patrzyłam na Niego z zachwytem
Nigdy nie widziałam piękniejszego Pana!
W Ranach namaszczonych oliwą
jaśniał blaskiem Chwały
Spoglądał na nas z wysokości Krzyża
z na - poły zamkniętymi oczyma
choć patrzył w dół ogarniał nas czułym spojrzeniem
jakby chciał przelać w serca całą swoją Miłość
Królewskie spojrzenie cierpiącego Pana
i ta łagodność Ukrzyżowanego
My tacy mali przed Nim
grzesznicy szepczący sercem,
gdy usta otwarte w zachwycie:
„Pan mój i Bóg mój”
Zaprawdę
Chwała jest w Krzyżu,
a cierpienie czyni nas podobnymi do naszego Pana,
lecz cierpienie tak trudno jest przyjąć!
Potrafię zobaczyć Chwałę w Chrystusowym Krzyżu,
lecz nie potrafię dostrzec chwały w cierpieniu tych małych,
choć i one jak Mistrz cierpią całkiem niewinnie
- Może jak Weronika swym cierpieniem ocierasz Twarz Jezusa?
Wybacz, dziś nie potrafię znaleźć odpowiedzi
Lecz… nie odchodź,
uciekasz wciąż przed smutkiem w wirtualny niebyt!
Chcę jak Maryja stać pod Twoim krzyżem,
lecz Ona – bez grzechu, nigdy nie przyłożyła ręki do cierpienia Syna
Ja zaś ? Pospolity grzesznik – swą podłością raniłam wiele razy,
bardziej niż Ty potrzebuję Bożego przebaczenia
Poślemy wiadomość przez świętych:
„Chorują Ci, których Panie kochasz”
Każdy choruje, jedni bardziej inni mniej śmiertelnie
lecz w każdym „coś” musi w bólu umrzeć,
by Chwała Pana zajaśniała blaskiem
I choć śmierć nie zagląda jeszcze w nasze oczy,
to jednak bólem ściśnięte ciała
leżą równiutko na swych łożach jak w opaskach
z twarzami przykrytymi chustą
sączą się przez nie łzy istnienia
to znak, że żyjemy!
Faustyna mawiała, że aniołowie, gdyby mogli
zazdrościliby nam Komunii z Panem i cierpienia (por. Dzienniczek 1804)
Ja zaś zazdroszczę Łazarzowi!
Nie świadom jest tego, że cuchnie?
Leży niczym nieporuszony w grobie,
bez drżenia rąk i egzystencjalnego bólu
bez pytań, na które nie ma odpowiedzi
i kołatań niespokojnego serca
tak do końca zdany na Wolę Pana
wszystko już oddał Jezusowi
A Ty Aniele,
piękny Duchu
o umyśle jaśniejącym blaskiem
cóż Ty możesz wiedzieć o cierpieniu?
Ciebie nawet ząb nigdy nie bolał!
Tęsknisz, by na ludzki sposób przyjąć swego Pana?
Tak, tylko w ciele można stać się Jedno z Bogiem
I tylko cierpiąc można stać się podobnym do Niego
Widziałam serce Pana włócznią na krzyżu otwarte
Krew kipiała jak w garncu, spieniona uniosła się ku górze,
a potem wypłynęła z Serca łagodnym potokiem
i z Rany boku płynęła strumieniami,
rzekami i strużkami tworząc rozlewisko
w nim ze spękanej ziemi wyrosło nowe stworzenie
Stałam boso we Krwi Chrystusa
Krew obmyła mi stopy
Jezu, pokazałeś mi całą miłość świata
A ja prosiłam o jedną kroplę Krwi dla mojego dziecka
Czemuż nie dałeś tej jednej, aby ją uzdrowić?
Widziałam Twoich świętych
Błogosławiona Bernardyna
-co ofiarowała się na wszystkie choroby-
zbierała Twoją Krew prosto z Serca do kubka,
by przelać ją na innych,
potem Krwią z Twego Serca pomazała córkę,
szkoda tylko, że nic z tego Panie nie pojmuję
Święta Faustyna wciąż przypomina o ufności Tobie
Tak, łaski z Twego serca
czerpie się naczyniem ufności
Ufam, że przyjdziesz
nie odmówisz świętym,
zanurzymy ją razem w Twoim sercu Panie
na nowo odżyje nadzieja
obudzisz do życia wszystko,
co w moim dziecku za życia umarło
Zawołasz na nią swym donośnym głosem,
wezwiesz ją po imieniu!
***
Nie spocznę w modlitwie o jej zdrowie
póki nie zobaczę chwały Bożej w j e j wskrzeszeniu!
Jeśli zaś przez cierpienie czynisz nas wybranymi,
To niech Twój Duch przybędzie i da zrozumienie
I uczyni ten -na pozór- bezsens Twoim zbawczym dziełem!