Wiersze

Cierpienie (W Betanii)

dodane 00:09

Na podstawie J 11, 1- 44 - wskrzeszenie Łazarza

 

U nas jak u sióstr z Betanii

Na stypie utraconych nadziei

Płaczę jak Maria

u stóp Pana, który zwleka z przybyciem

zajęty zbawianiem świata,

jakby zapomniał o domu przyjaciół

 

W iniekcjach sączy się pod skórę córki

płyn ratujący życie

I jeszcze garść tabletek:

jedne na smutek, by każdego ranka

chciała znów wstać - do życia

inne, by uspokoić skołatane natręctwami myśli

i ciało ochronić od konwulsji,

a może tylko silnego pobudzenia?

Wszystkie, by uczynić życie normalnym

chociaż trudno tu o normalność,

 -cierpi cała rodzina-

- Mamo,

Czy są jakieś pastylki na niesienie krzyża?

Aby on tak nie bolał?

- Nie, takich nie znam.

 

Widziałam Cię dziecko na Golgocie

stałaś wraz ze mną

wtulona w moje ramiona

ukradkiem spoglądałaś na krzyż Jezusa

gdy ja patrzyłam na Niego z zachwytem

Nigdy nie widziałam piękniejszego Pana!

W Ranach namaszczonych oliwą

jaśniał blaskiem Chwały

Spoglądał na nas z wysokości Krzyża

z na - poły zamkniętymi oczyma

choć patrzył w dół ogarniał nas czułym spojrzeniem

jakby chciał przelać w serca całą swoją Miłość

Królewskie spojrzenie cierpiącego Pana

i ta łagodność Ukrzyżowanego

My tacy mali przed Nim

grzesznicy szepczący sercem,

gdy usta otwarte w zachwycie:

 „Pan mój i Bóg mój”

 

Zaprawdę

Chwała jest w Krzyżu,

a cierpienie czyni nas podobnymi do naszego Pana,

lecz cierpienie tak trudno jest przyjąć!

 

Potrafię zobaczyć Chwałę w Chrystusowym Krzyżu,

lecz nie potrafię dostrzec chwały w cierpieniu tych małych,

choć i one jak Mistrz cierpią całkiem niewinnie

 

- Może jak Weronika swym cierpieniem ocierasz Twarz Jezusa?

Wybacz, dziś nie potrafię znaleźć odpowiedzi

Lecz… nie odchodź,

uciekasz wciąż przed smutkiem w wirtualny niebyt!

 

Chcę jak Maryja stać pod Twoim krzyżem,

lecz Ona – bez grzechu, nigdy nie przyłożyła ręki do cierpienia Syna

Ja zaś ? Pospolity grzesznik – swą podłością raniłam wiele razy,

bardziej niż Ty potrzebuję Bożego przebaczenia

 

Poślemy wiadomość przez świętych:

„Chorują Ci, których Panie kochasz”

Każdy choruje, jedni bardziej inni mniej śmiertelnie

lecz w każdym „coś” musi w bólu umrzeć,

by Chwała Pana zajaśniała blaskiem

I choć śmierć nie zagląda jeszcze w nasze oczy,

to jednak bólem ściśnięte ciała

leżą równiutko na swych łożach jak w opaskach

z twarzami przykrytymi chustą

sączą się przez nie łzy istnienia

to znak, że żyjemy!

 

Faustyna mawiała, że aniołowie, gdyby mogli

zazdrościliby nam Komunii z Panem i cierpienia      (por. Dzienniczek 1804)

 

Ja zaś zazdroszczę Łazarzowi!

Nie świadom jest tego, że cuchnie?

Leży niczym nieporuszony w grobie,

bez drżenia rąk i egzystencjalnego bólu

bez pytań, na które nie ma odpowiedzi

i kołatań niespokojnego serca

tak do końca zdany na Wolę Pana

wszystko już oddał Jezusowi

 

A Ty Aniele,

piękny Duchu

o umyśle jaśniejącym blaskiem

cóż Ty możesz wiedzieć o cierpieniu?

Ciebie nawet ząb nigdy nie bolał!

Tęsknisz, by na ludzki sposób przyjąć swego Pana?

Tak, tylko w ciele można stać się Jedno z Bogiem

I tylko cierpiąc można stać się podobnym do Niego

 

Widziałam serce Pana włócznią na krzyżu otwarte

Krew kipiała jak w garncu, spieniona uniosła się ku górze,

a potem wypłynęła z Serca łagodnym potokiem

i z Rany boku płynęła strumieniami,

rzekami i strużkami tworząc rozlewisko

w nim ze spękanej ziemi wyrosło nowe stworzenie

Stałam boso we Krwi Chrystusa

Krew obmyła mi stopy

 

Jezu, pokazałeś mi całą miłość świata

A ja prosiłam o jedną kroplę Krwi dla mojego dziecka

Czemuż nie dałeś tej jednej, aby ją uzdrowić?

 

Widziałam Twoich świętych

Błogosławiona Bernardyna

-co ofiarowała się na wszystkie choroby-

zbierała Twoją Krew prosto z Serca do kubka,

by przelać ją na innych,

potem Krwią z Twego Serca pomazała córkę,

szkoda tylko, że nic z tego Panie nie pojmuję

 

Święta Faustyna wciąż przypomina o ufności Tobie

Tak, łaski z Twego serca

czerpie się naczyniem ufności

 

Ufam, że przyjdziesz

nie odmówisz świętym,

zanurzymy ją razem w Twoim sercu Panie

na nowo odżyje nadzieja

obudzisz do życia wszystko,

co w moim dziecku za życia umarło

Zawołasz na nią swym donośnym głosem,

wezwiesz ją po imieniu!

***

Nie spocznę w modlitwie o jej zdrowie

póki nie zobaczę chwały Bożej w  j e j  wskrzeszeniu!  

 

Jeśli zaś przez cierpienie czynisz nas wybranymi,

To niech Twój Duch przybędzie i da zrozumienie

I uczyni ten -na pozór- bezsens Twoim zbawczym dziełem!

 

 

Ostatnio dodane

Polecam

Bądź na bieżąco