Refleksje

Fałszywi prorocy

dodane 00:39

Jednym z darów Ducha Świętego, o którym mówi św. Paweł w pierwszym liście do Koryntian jest dar „rozpoznawania duchów”. Można powiedzieć, że Duch Święty daje nam dar poruszania się w świecie duchowym, abyśmy nie pobłądzili i nie dali się zwieść podszeptom złego ducha oraz jego wysłannikom - fałszywym prorokom. Jest to cenna wskazówka dla wszystkich, którzy chcą „narodzić się z Ducha” i Duchowi podporządkować swoje życie, aby z rozwagą - to już wskazanie świętego Jana  - „badali duchy, czy są z Boga”. Święty Jan daje konkretną odpowiedź, na pytanie: „Po czym poznać Ducha Bożego?”

„Po tym poznajecie Ducha Bożego: każdy duch, który uznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, jest z Boga” (1J 4,1).

Ciekawe, że święty Jan w tym zdaniu kładzie nacisk na człowieczeństwo Jezusa, a nie na Jego Boskość.

Ta myśl jest szczególnie dzisiaj bardzo aktualna. Wydawać by się mogło, że wystarczy uwierzyć, że Jezus jest Bogiem i na tym oprzeć całe życie duchowe (chrześcijaństwo), a święty Jan dodaje, że oprócz wiary w to, że Jezus jest Synem Boga, potrzeba jeszcze czegoś więcej: uznania Jezusa w Jego Ciele – w Jego człowieczeństwie.

Obecnie jest sporo tak „uduchowionych” duszpasterzy, a czasami także osób świeckich, że aż mają problem z uznaniem Wcielenia Jezusa.

Co oznacza, że Jezus jest „Słowem Wcielonym”? Jak mówi nam katechizm:

Kościół nazywa "Wcieleniem" fakt, że Syn Boży przyjął naturę ludzką, by dokonać w niej naszego zbawienia (por. KKK 461).

Przyjął ludzką naturę, a nie – jak chcieliby niektórzy - odrzucił. Przyjął rozum, wolę, słabość ciała, kruchość ludzkiej natury. Wszystko, co ludzkie, z wyjątkiem grzechu. I w tym ludzkim ciele, będąc prawdziwie Synem Człowieczym i jednocześnie pozostając Bożym Synem dokonał naszego zbawienia, to znaczy uczynił nas Bożymi dziećmi (jak mówią liczni święci - Synami Bożymi).

Co to oznacza w praktyce? Najpierw przykład z Ewangelii. Po narodzeniu Pana Jezusa święty Józef ma sen, w którym dostaje od anioła nakaz: „Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu; pozostań tam, aż ci powiem; bo Herod będzie szukał Dziecięcia, aby Je zgładzić (Mt 2,13)”.

I co czyni Józef? – jako człowiek modlitwy nie ignoruje głosu anioła, rozpoznaje w nim głos samego Boga i natychmiast realizuje Jego wskazania. Józef doskonale wie, że Jezus „począł się z Ducha Świętego”, że jest Synem Boga, ale jednocześnie wie, że Jezus jest "Narodzony z Dziewicy", że jest Synem Człowieczym, i że to kruche życie Jezusa trzeba chronić.

Gdyby Józef zanegował fakt Wcielenia, Jego rozmowa z aniołem mogłaby wyglądać mniej więcej jak poniżej:

- Dobrze, dobrze aniołeczku, ale czyż nie mówiłeś Maryi wcześniej, że ten mój adoptowany Synuś jest Synem Najwyższego? A czy mnie nie mówiłeś, że to co się poczęło w Maryi jest z „Ducha Świętego?” Więc, o co ten cały raban z budzeniem mnie w środku nocy?! Niech no ten mały Jezusek ino mrugnie swoimi świętymi oczkami, a cała ta kohorta Heroda grzecznie złoży broń i poprosi o litość wobec ujawnienia się Jego Boskich mocy!

W tej sytuacji święty Józef obróciłby się na drugi bok i zasnął święcie przekonany, że nazajutrz Pan Jezus rozwiąże problem rzezi niewiniątek i sam uchroni swoje życie od śmierci.

Na szczęście ów święty opiekun Dziecięcia poruszał się w duchowym świecie na tyle dobrze, że posłuchał samego Boga, który nakazał mu strzec ludzkiego życia swojego Syna: „Wstał, wziął w nocy Dziecię i Jego Matkę i udał się do Egiptu; tam pozostał aż do śmierci Heroda” (Mt 2, 14).

Przełóżmy to na nasze doświadczenie Pana Jezusa w naszym „dzisiaj”. Dziś przychodzi do nas Pan Jezus - prawdziwy Bóg i prawdziwy Człowiek pod postacią Eucharystycznego Chleba. I są wśród nas tacy, którzy uważają, że skoro ten Chleb jest Bogiem, to już stracił właściwości chleba:

„Skoro ta Komunia jest Święta, to nie można się nią zarazić”. Nic bardziej niedorzecznego!

My wiemy, że w momencie konsekracji chleb stał się Bogiem, a więc stał się czymś więcej niż chlebem, ale to „czymś więcej” nie oznacza, że przestał być chlebem. Pozostając zaś chlebem nosi wszelkie cechy materii (możliwość przenoszenia wirusów itp.).

Nasze zmysły pokazują nam, że mamy do czynienia z chlebem i winem, nasza wiara, sięgając dalej niż zmysły, pokazuje nam, że ten chleb nie jest tylko chlebem, a wino nie jest tylko winem, ale jest także Ciałem i Krwią naszego Pana. I choć Komunią można się zarazić, to jednak przyjmujemy naszego Pana do swoich serc, ponieważ kochamy Go bardziej niż nasze życie i chcemy być w tym, co należy do Pana, w Jego sprawach.

Niemniej jednak niedorzecznością jest twierdzić, że nie musimy nosić maseczek, zachowywać dystansu lub, że mamy zaniechać posługiwania się rozumem (który Bóg uświęca swoją łaską, i w pełni przyjmuje, czemu także dał wyraz poprzez fakt Wcielenia), bo wszystko za nas uczyni Bóg, a Jego świętość, jak za pociągnięciem czarodziejskiej różdżki, rozwiąże wszystkie nasze trudne sprawy.

Ewangelia o weselu w Kanie Galilejskiej również ukazuje nam, że Jezus czyni cuda tam, gdzie wysiłek ludzki (napełnienie stągwi wodą) spotka się z Jego Łaską, a nie -  jak niektórzy chcieliby - bez naszego wysiłku i zaangażowania we współpracę ze Wcielonym Słowem.

Badajmy więc duchy, i idźmy za tymi, które uznają Jezusa w Jego ciele to jest „w tym przedziwnym zjednoczeniu natury Boskiej i natury ludzkiej w jedynej Osobie Słowa” (por. KKK 483). I nie dajmy się zwieść fałszywym prorokom tak zapatrzonym w niebo, że aż oderwanym od ziemi.

Ostatnio dodane

Polecam

Bądź na bieżąco