Refleksje
Jak to możliwe?
dodane 2021-05-27 16:08
Setki godzin
poświęconych studiowaniu:
Pisma,
starożytnych języków
historii Kościoła
prawa kanonicznego
filozofii
teologii dogmatycznej
bioetyki
patrologii,
katechetyki
i wielu jeszcze innych naukowych zagadnień,
gdzie Bóg stał się tematem ludzkiej myśli
A to wszystko po co?
By wchodząc do klasy, w charakterze katechety, zwrócić się do uczniów:
„Dziś kolejna wolna lekcja”,
co znaczy:
„Dziś nie mam Wam nic o Bogu do opowiedzenia”.
***
Chrystus jest wydarzeniem (realnością, żywą obecnością) a nie jedynie przedmiotem filozoficzno – teologicznej myśli.
Poznajemy Go przez wiarę i miłość, a nie przez czytanie najwznioślejszych dzieł teologicznych. Zresztą samo ich czytanie musi odbywać się w wierze, która warunkuje poznanie Boga, a także rzuca światło na każde ludzkie poznanie. Tylko w wierze Pisma przemówią do człowieka głosem Boga, a nie staną się jedynie reliktem przeszłości.
Gdy buduję osobistą relację z Bogiem, gdy zapraszam Jezusa w moją codzienność, mogę w Nim wzrastać, to znaczy mogę stawać się coraz lepszym człowiekiem (chrześcijaninem), który o Bogu opowiada swoim życiem.
Studia teologiczne bez odpowiedniej formacji - która doprowadzi studentów do odkrycia, że Bóg musi stać się programem nie tylko ich studiów, ale całego ich życia - owocują, wśród przyszłych katechetów, postawami, które nie kierują wzroku młodych na Boga,
I na koniec okazuje się (niestety), że nie chodzi o Boga, ale o zaliczenie religii, nie o wiedzę o Bogu i kształtowanie postaw, ale o oceny....