Ale miałem tekst! Jego mądrość i głębia na pewno oszołomiłaby każdego, kto by go przeczytał...
W dzisiejszym czytaniu uderzyła mnie zapowiedź Jezusa, że musi teraz pójść i przygotować nam miejsce w domu Ojca. Czyli będzie to coś konkretnego...
Pojawiła się adhortacja Papieża. I pojawiła się od razu wielka krytyka. A może bardziej dyskusja, w której ostro wybrzmiewają głosy potępienia wobec Papieża i tych, którzy ośmielają się szukać Dobra w jego nauczaniu.
Czytam dziś o Mojżeszu, który musiał wstawiać się za swoim ludem, żeby Bóg go nie wykończył. Co za zaskakująca zamiana ról!
W kontekście Bolka i szafy. Wiem, wiem, i tak tego dużo wszędzie. Ale to duży temat i dlatego rezonuje. Chodzi mi o głosy, które nie oczekują od Wałęsy przeprosin (bo im osobiście nic nie zrobił), tylko oczekują od niego prawdy.
Jakiś czas temu dostałem od życzliwych znajomych ateistów książkę profesora Richarda Dawkinsa pt. "Bóg urojony". Wiedziałem czemu ją dostałem i przyznam, że czułem tremę trzymając ją w ręku. Zastanawiałem się, czy zmieni moje życie.
Jak się śledzi opinie i nauczanie różnych ludzi Kościoła, to można dojść do wniosku, że większość rzeczy w tej nauce jest względna. Nie chodzi mi o prawdy wiary, czy dogmaty, tylko o to, jak według nich żyć.
Niedawno usłyszałem, że cechą pochlebstw jest to, że nawet jak wiem, że są nieszczere i mają za cel wyłączenie manipulację, to i tak...działają!