podstawy
Względność?
dodane 2016-02-05 11:52
Jak się śledzi opinie i nauczanie różnych ludzi Kościoła, to można dojść do wniosku, że większość rzeczy w tej nauce jest względna. Nie chodzi mi o prawdy wiary, czy dogmaty, tylko o to, jak według nich żyć.
Wiemy, że można chodzić do Kościoła, a w domu tyrać żonę i uważać się za dobrego katolika. Można uczestniczyć w nabożeństwach do Bożego Miłosierdzia i jednocześnie ziać nienawiścią i opluwać ludzi za posiadanie innych poglądów i uważać się za dobrego katolika. Niby w piątki jest post, ale jak ktoś jest chory, albo w podróży, albo wyprosi na dany dzień odpust, to go nie ma. Niby Bóg jest, ale milczy tak często, że można w to zwątpić. Niby chce naszego dobra, ale do większości pokrzywdzonych nie przybywa na białym koniu z ratunkiem. Niby trzeba bronić nauczania Kościoła, ale wiemy, że zmieniało się ono wraz z upływem czasu, kto wie, czy za kilka lat nie zmieni się w jakichś istotnych kwestiach. Niby Kościoła trzeba słuchać, ale z drugiej strony biskupi tak potrafią się różnić w poglądach, że trzeba i tak wybierać kogo słuchać, a kogo nie.
Jaki Bóg jest naprawdę? Nauka w różnych dziedzinach posunęła się tak bardzo, że nie wystarczą już prawdy przekazywane przed Pierwszą Komunią. Skoro jest Wszechmocny i kocha nas, to co z obecnością cierpienia na świecie? Jak pogodzić ze sobą posiadanie jakichkolwiek pragnień czy oczekiwań i wypełnianie Jego woli? Przecież ciągle podejmujemy jakieś decyzje, mamy rozum i zdaje się, że Bóg nie chce, żebyśmy z niego rezygnowali, żebyśmy stali się tylko bezwolnymi narzędziami. Nie daje szczegółowych instrukcji, wciąż trzeba się zmagać. Czy jest jakiś pewnik na którym można się naprawdę oprzeć, nie tylko jako zabieg intelektualny pt. "wieczna radość w niebie kiedyś po śmierci"?
Jest - Jego słowo, Jego obietnice. Po pierwsze On je nam cały czas składa - poprzez księdza na kazaniu czy fragmenty Pisma św. Można je sobie wziąć "na tapetę" i prześledzić swoje życie pod ich kątem. Uwielbiam te momenty, gdy pada Jego światło i widać jak zmieniały się okoliczności, jak zmieniały się moje przekonania i działania, a Jego słowo trwało, niezmienne i konsekwentnie prowadziło w obiecanym kierunku. I dzieje się coś takiego jak umocnienie wiary, która momentami przechodzi aż w pewność. Życzę i polecam :)