Felietoniki

Pani D.

dodane 23:58

Jakiś czas temu był tutaj taki wpis. Ale usunęłam. Wywołał niepotrzebną falę wiadomości od osób, które "chciały mi pomóc", ale jakoś im nie wyszło. I był za bardzo osobisty, uważam. A dzisiaj natrafiłam na vloga o. Adama Szustaka o depresji i chciałabym mu podziękować, za to co powiedział i że w ogóle podjął się tego tematu jako duchowny.

Będę pisać o depresji. Ale nie w liczbach, o statystykach czy suchych informacjach. Chcę napisać dzisiaj o uczuciach takiej osoby, która sama sobie nie pomoże, bo nie potrafi i o tym, co ci którzy chcą pomóc powinni zrobić.   

U mnie samej, chorobę rozpoznano 4 lata temu. Nie wzięła się ona znikąd. Depresja zazwyczaj jest chorobą, którą skrzętnie buduje się przez lata. Dopiero później jakaś "gorzka śliwka na czubku tortu" przechyla szalę do końca. Jest wiele rodzajów tej choroby. U mnie ujawniła się po porodzie, plus doszły jeszcze ataki paniki i nerwica. 

Człowiek z depresją nie ma siły już dłużej iść, żyć i walczyć. Za dużo przeszedł. Ma słabą psychikę. Jest wrażliwy. Powiedzieć osobie z depresją, żeby przestała się nad sobą użalać i żeby się zajęła czymś pożytecznym, to jak powiedzieć inwalidzie, żeby wstał i poszedł. Tak,  choroba ta jest w głowie- dlatego jest chorobą psychiczną. I potrzebne są leki i terapia, żeby z tego wyjść. Ale potrzebne jest też wsparcie bliskich. Taka osoba nie ma poczucia sensu w swoim życiu. Podejście "może mnie nawet dzisiaj potrącić samochód" jest normalne. Nie zastanawia się nad tym, co byłoby gdyby jej zabrakło, tylko czuje, że bez niej byłoby lepiej. Bardzo często nie może podnieść się z łóżka. Prosta czynność, np umycie się, jest ponad siły. Wszystko straciło sens. Nic nie cieszy. Hobby, pasja- przestają dawać przyjemność. Rodzina i przyjaciele zmęczeni ciągłym złym nastrojem, automatycznie się odwracają i mają takiej osoby dość. A ta, coraz bardziej odepchnięta, posuwa się do czynu, po którym zazwyczaj już jest za późno na cokolwiek. 

Ale są też osoby takie jak ja. Które pod wpływem innych czynników, będą właśnie biegać, pucować, organizować, starać się być naj- żeby inni ją dostrzegli, docenili. Bo brakuje jej miłości. Brakuje jej bliskości ludzi. A kiedy zacznie dawać znaki w inny sposób, właśnie złym nastrojem, to też nie pomoże, a odsunie ją bardziej od ludzi. 

Kołowrotek. 

Więc co zrobić żeby jej pomóc? Być wtedy kiedy chce się wypłakać. Podać rękaw, żeby miała gdzie wylać łzy. Przynieść kubek herbaty lub ciepły posiłek, żeby nie straciła energii. Zaproponować spacer. Znaleźć dobrego psychiatrę i terapeutę, jeśli jeszcze takowego nie ma. Modlić się w jej intencji, żeby Pan Bóg pomógł. Jeśli chce się wygadać- posłuchać. Kochać, mimo wszystko i pokazywać tę miłość i mówić o niej, jeśli jest to rodzina lub przyjaciel. I być cierpliwym, bo wyjście z depresji trwa czasami latami. 

A jeśli nie chcesz pomóc realnie, tylko rzucić durne komentarze (które według ciebie powinny pomóc), to z całym szacunkiem- zamilknij, bo nie wiesz nic. Pogrążysz osobę i tak już zranioną a siebie postawisz w złym świetle. 

 

 

Durne komentarze, które słyszą osoby z depresją: 

 

Link do odcinka vloga o. Adama Szustaka: 

https://youtu.be/vSMJaEyOjaM

 

 

 

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024

Ostatnio dodane