A no... prawda. Z przyczyn technicznych, osobistych, nie mogłam, nie miałam czasu albo ochoty. Ale nie zapomniałam o Was. Nie martwcie się :)

Oj tak. Zdecydowanie za dużo się u mnie działo od wakacji, od ostatniego posta. Z pracą miałam przeboje, ze zdrowiem jeszcze większe. A żeby tego było mało, doszły problemy z każdej dziedziny. I powiem szczerze, że nie bardzo mam ochotę na jakieś wpisy, mimo tego jak bardzo kocham to robić. Ale coż... Czym byłoby życie bez udziwnień? Nudą. Ale i spokojem. A uciekanie od problemów jest po części grzechem.

Nawet londyńska pogoda mnie nie wspiera....

 

Czy Was też dopada taka nostalgia??