• Dzień II cz5 - Pierwsza pieczątka i betonowa wanna

    Po pewnym czasie dochodzimy do kapliczki w Llampaxuga. Tam znajdujemy pierwszą pieczątkę. Jeszcze nie mamy paszportów, więc odbijamy je gdzie kto może. Nie ma tu wody, więc idziemy dalej do wsi Lloriana. Odpoczywamy przy źródle, które jest wielką betonową [...]


  • Dzień II cz6 - Waleczna niemka

    Na miejscu okazało się, że albergue o tej porze jest zamknięte. Na szczęście credientale dostaliśmy w miejscowym barze. Podziękowaliśmy i poszliśmy dalej. W drodze kilka razy minęliśmy się z wysoką, szczupłą niemką i z jej [...]


  • Dzień II cz7 - Cola z lodówki i brewiarz z plecaka

    Słońce grzało niemiłosiernie, dlatego postanowiliśmy zrobić kolejną przerwę. W końcu zatrzymaliśmy się w barze w Premoño. Tutaj dokonaliśmy pierwszego poważnego zakupu na [...]


  • Dzień II cz8 - Cola, wino i bagietki

    Dochodzimy do Grado. Przewodnik opisuje, że należy tutaj zrobić zakupy, bo w San Juan de Villapañada (miejsce gdzie mamy mieć nocleg) nie będzie sklepów. Na miejscu okazuje się, że wszystkie sklepy spożywcze są pozamykane. Kilka razy obchodzimy rynek z niedowierzaniem. W końcu zrezygnowani postanawiamy iść dalej. Idąc zauważamy jak z jednego budynku wychodzi starszy pan z torbą [...]


  • Dzień II cz9 -Sens przepoconej koszulki

    W drodze okazało się, że aż trzy bo droga prowadzi ostro pod górę. Ostatecznie dochodzimy do rozwidlenia. Na lewo cmentarz, na prawo albergue. Przez chwilę zastanawiamy się gdzie nam bliżej, jednak w końcu wybieramy życie. San Juan de Villapañada to malutka wioska. Kilka domów. W centrum stary jezuicki kościółek, a za nim [...]


  • Dzień II cz10 -Msza przed kościołem

    Po prysznicu czas na główny punkt dnia czyli mszę świętą. Idziemy do kościoła. Mieszkańcy mówili, że ksiądz przyjeżdża tutaj raz na tydzień, więc nie zdziwiło nas gdy okazało się, że jest zamknięty. Nie pozostało nam nic innego jak msza przed [...]


  • Dzień II cz11 - Kabanosowe filozofie

    Teraz coś dla ciała. Nie ma to jak dobra polska zupka chińska zagryzana kabanosami. Szperając w kuchni odkrywamy miejsce gdzie można zostawić jedzenie dla innych pielgrzymów. Niezły pomysł bo zyskują obie strony -jedni dodatkowy posiłek, drudzy miejsce w [...]


  • Dzień II cz12 - Wieczorna degustacja

    Po kolacji czas na relaks przy czerwonym półsłodkim. W tym momencie kończę ponadroczną abstynencję, bo przypomina mi się jak na ostatnich rekolekcjach jezuici [...]


  • Dzień III cz1 - Savoire vivere snu

    Jak dobrze wstawać wcześnie rano -kiedy wiesz, że masz jeszcze dużo czasu na odwrócenie się na drugi [...]


  • Dzień III cz2

    Po kolejnej pobudce okazało się, że tym razem nie ma nikogo. Kilka minut później i my żegnamy się z San Juan de Villapañada. Przed nami dość ostre podejście. W takich chwilach zamiast myśleć o zmęczeniu warto wyobrazić sobie coś przyjemnego. Ja myślę o pomarańczach. Nie naszych sklepowych ale takich prosto z drzewa. Wygląda na to, że w Asturii raczej wiosna. Tymczasem dochodzimy do starego [...]