Dzień II
Dzień II cz7 - Cola z lodówki i brewiarz z plecaka
dodane 2009-08-15 17:00
Słońce grzało niemiłosiernie, dlatego postanowiliśmy zrobić kolejną przerwę. W końcu zatrzymaliśmy się w barze w Premoño. Tutaj dokonaliśmy pierwszego poważnego zakupu na szlaku.
Cola z lodówki! Całe 330ml.. Teraz możemy iść dalej i nikt nas nie dogoni. Pełni energii wyruszamy w drogę. Po jakichś 200 metrach upał karze nam zapomnieć o lodowatej coli i wracamy do normalnego tempa. Kilka kilometrów dalej szlak wchodzi w las. Jest pięknie zielono, a przede wszystkim chłodniej. Zatrzymujemy się na chwilę by odmówić nieszpory. Nigdy nie praktykowałem tego rodzaju modlitwy. Miałem co prawda w domu egzemplarz „Lednickiej liturgii czasu”, jednak nie byłem do tego przekonany. W tym miejscu postanawiam to zmienić. Coś pięknego wyznaczać w ten sposób pory dnia..